Ceny akcji na głównych rynkach czy też kurs euro przestały już jednak rosnąć 1,5 tygodnia przed szczytem, reagując na wypowiedzi strony niemieckiej bynajmniej nie sugerujące, że proces reformowania unii monetarnej będzie szybki i bezproblemowy. Nasz rynek wykazywał się znaczną siłą do końca środowej sesji, ale w czwartek presja tych uczestników rynku, którzy krótkoterminowe zyski postanowili zrealizować „na szczycie" (w  Brukseli), była już przeważająca. W minionym miesiącu względna siła WIG20 do DAX-u zanotowała najsilniejszy wzrost od okresu koniec lipca – początek września 2011 r. Idealnie to pasuje do wcześniejszych analogii technicznych dla S&P 500, zgodnie z którymi obecna sytuacja na tym indeksie jest w dużej mierze kopią jego zachowania z początku września 2011 oraz końca czerwca 2010 r. W średnioterminowej perspektywie te analogie mają bardzo optymistyczną wymowę (akcje rosły silnie od początku października 2011 i od początku lipca 2010 r.), na krótką metę sugerują jednak zejście cen akcji na głównych rynkach w najbliższym czasie nieco poniżej ostatnich minimów. W takim scenariuszu WIG20 wykonałby ruch powrotny do przełamanej linii trendu spadkowego (np. o rozmiar być może tworzącej się formacji podwójnego szczytu, czyli w pobliże luki w okolicach 2158), po czym wznowiłby wzrosty (a la lipiec 2010 czy październik 2011 r.). Surowce nie uczestniczyły w ostatnim odbiciu cen akcji w górę. Generalnie w I półroczu zarobić można było, trzymając obligacje skarbowe (rentowność polskich 10-latek zeszła do najniższych poziomów od I kw.  2007 r.), akcje (najwięcej zwyżkował sWIG80), czy gotówkę, natomiast złotowe ceny surowców zanotowały w tym okresie spadek o ponad  10 proc. Sprzyja to procesowi spadku dynamiki CPI (w maju jego zmiana roczna znalazła się na 17-miesięcznym minimum), co z kolei oddala groźbę kolejnych podwyżek stóp RPP i podtrzymuje hossę na rynku obligacji skarbowych, która w typowym cyklu jest wstępem do hossy na rynku akcji. Ponownie, tak jak w sierpniu ub.r., stawki forward na polskim rynku spadły poniżej poziomu stopy RPP. 10 miesięcy temu był to fałszywy sygnał, tym razem szanse na to, że jest to zapowiedź trwałego spadku stóp, wydają się większe.