Niespełna godzinę wcześniej to samo zrobił Ludowy Bank Chin, Bank Anglii zaś powiększył operację luzowania ilościowego o 50 mld funtów.
Mimo to na giełdach nie było widać euforii. Zapewne dlatego, że zadziałała stara rynkowa zasada „kupuj plotki, sprzedawaj fakty". Skoro to właśnie na nadziejach na luzowanie polityki pieniężnej budowana była ostatnia zwyżka cen akcji, to wraz ze spełnieniem tych nadziei nie ma już za bardzo czego dyskontować, pojawia się za to pole do realizacji krótkoterminowych zysków.
No, chyba że rynki przypomną sobie jeszcze o szansach na luzowanie w USA. Pod tym względem kluczowe będą dzisiejsze comiesięczne dane z rynku pracy, uważnie obserwowane przez amerykańskich decydentów. Ewentualny słabszy od oczekiwań odczyt może paradoksalnie wywołać optymizm na giełdach właśnie na fali oczekiwań na kolejną rundę dodruku pieniądza w USA.
Nadzieje, a potem „sprzedaż faktów" w dużej mierze podyktowały przebieg wczorajszych notowań także na polskiej giełdzie. Sytuacja jest bardzo ciekawa, bo w grę na wykresie WIG20 wchodzi ważny technicznie poziom ok. 2280 pkt (a precyzyjnie 2276–2278 pkt). Właśnie ta bariera techniczna wielokrotnie powstrzymywała zapędy kupujących w ostatnich trzech tygodniach. Przed południem WIG20 zdołał ją sforsować, co wydawało się mocnym krótkoterminowym sygnałem kupna, mogącym zapowiadać zdecydowany rajd w górę.
Niestety, paliwa do zwyżki starczyło jedynie do tego, by indeks dotarł do 2300 pkt. Wraz z wygasaniem entuzjazmu po ogłoszeniu decyzji EBC indeks zaczął jednak słabnąć, aż wreszcie cofnął się poniżej przebitej bariery. Ostatnia godzina znów przyniosła jednak zmianę nastrojów i ostatecznie udało się indeksowi powrócić minimalnie powyżej 2280 pkt. Można zatem przyjąć, że wybicie w górę z trzytygodniowej konsolidacji mimo wszystko miało miejsce. Niezależnie od tego faktem są nowe maksima rozpoczętej w czerwcu fali zwyżkowej. Jednocześnie znaczenia nabrał okrągły poziom 2300 pkt, od którego w trakcie sesji odbił się indeks. To tam jest teraz nowy kluczowy opór.