W piątek inwestorów rozczarowały przede wszystkim dane z rynku pracy. Departament Pracy poinformował, że w tamtejszym sektorze pozarolniczym powstało w czerwcu zaledwie 80 tys. etatów. Choć to nieco więcej niż w maju, ekonomiści szacowali średnio, że zatrudnienie wzrosło o 100 tys. To po dość spokojnym początku dnia wywołało spadki na rynku.
WIG20 stracił 0,6 proc. i zakończył notowania na poziomie 2273 pkt. Pod kreską znalazł się także indeks średniaków mWIG40, który spadł o 0,5 proc. Lepiej zaprezentował się wskaźnik sWIG80 skupiający małe spółki, któremu udało się zakończyć dzień 0,1 proc. na plusie.
Czy w przyszłym tygodniu inwestorzy łaskawszym okiem spojrzą na akcje? Paradoksalnie pomóc może w tym stosunkowo ubogi kalendarz danych makro. Nie należy jednak zapominać o problemach strefy euro. Inwestorzy z pewnością uważnie będą śledzić m.in. informacje z Hiszpanii. W piątek rentowność hiszpańskich obligacji dziesięcioletnich znowu przekroczyła poziom 7 proc.
Kolejne doniesienia ze strefy euro z pewnością będą miały także wpływ na rynek walutowy. Nienajlepsze informacje w piątek sprawiły, że inwestorzy znowu pozbywali się ryzykownych aktywów, na czym ucierpiał złoty. Za dolara trzeba było płacić 3,44 zł, czyli o 1,2?proc. więcej niż w czwartek. Euro podrożało o 0,5 proc., do 4,24 zł.
Nerwowa atmosfera na rynkach miała także wpływ na ceny surowców. Baryłka ropy typu Brent potaniała o ponad 2?proc., do 98,5 dolara.