W ostatnim czasie na rynki napłynęły trzy kluczowe informacje, które nieustannie psują humory inwestorom. Po pierwsze, kolejne regiony w Hiszpanii sygnalizują, że mogą zwrócić się o pomoc do rządu. Ta wiadomość przypomina, że nie tylko cała Hiszpania ma kłopoty budżetowe, ale także jej poszczególne regiony. Po drugie, niedawne aukcje długu w państwach południa Europy pokazują niewielkie zainteresowanie inwestorów tą częścią świata. Po trzecie wreszcie, według pogłosek Międzynarodowy Fundusz Walutowy zasugerował, że może nie być skłonny finansować dalej Grecji.
Rezultatem powyższych wydarzeń jest wzrost awersji do ryzyka na rynkach oraz efekt zarażania, który zaskutkował wzrostem rentowności obligacji z krajów PIIGS. Rentowność hiszpańskich dziesięciolatek balansuje powyżej 7,5 proc., czyli poziomu, który jest nie do utrzymania w dłuższym terminie. Zwrócenie się Hiszpanii o pomoc do MFW oraz bankructwo Grecji stają się coraz bardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Bieżący tydzień może okazać się kluczowy, jeżeli chodzi o perspektywy rynków akcji. Na giełdy napłynie sporo danych makro. Wtorkowe indeksy PMI stanowiły ich pierwszą partię, która niestety mocno rozczarowała inwestorów giełdowych.
Wskaźniki wyprzedzające wskazują bowiem na dalsze systematyczne pogarszanie się koniunktury w gospodarce światowej, i to w szybszym tempie, aniżeli spodziewali się tego inwestorzy.
Na dniach poznamy także informacje o akcji kredytowej w strefie euro. Niestety, i te zapewne nie okażą się zbyt optymistyczne.