WIG20 zakończył środową sesję o 0,2 proc. na plusie, ale w trakcie dnia zyskiwał nawet ponad 0,9 proc. Indeks polskich blue chipów umacniał się drugi dzień z rzędu. Tym razem w górę pociągnęły go papiery Boryszewa i KGHM-u, które zyskały po niemal 4 proc.
Barometr nastrojów na szerokim rynku, WIG, zyskał tylko 0,11 proc., bo znacznie gorzej od WIG20 wypadły indeksy skupiające mniejsze, a przez to bardziej ryzykowne w oczach inwestorów spółki. Wskaźnik mWIG40 stracił 0,16 proc., a sWIG80 nie zmienił wartości. To sugeruje, że odbicie na GPW jest raczej odreagowaniem gwałtownych zniżek z piątku i poniedziałku niż oznaką powrotu na rynki apetytu na ryzyko.
Także na zachodnioeuropejskich giełdach w ostatnich godzinach notowań zwyżki głównych indeksów wyraźnie stopniały. Niemiecki DAX, który zyskiwał w trakcie sesji nawet 1,3 proc., ostatecznie umocnił się tylko o 0,3 proc. A np. włoski FTSE MIB, który był nawet o 2,4 proc. na plusie, zakończył sesję o 1,1 proc. powyżej poziomu odniesienia. Paneuropejski Stoxx 600 był nieznacznie pod kreską.
Pogorszenie nastrojów na europejskich parkietach pod koniec sesji to efekt doniesień z USA. Jak podał tamtejszy Departament Handlu, w czerwcu sprzedaż nowych domów sięgnęła 350 tys. w przeliczeniu na rok, o 8,4 proc. mniej niż w maju. Tak dużego spadku wskaźnik ten nie odnotował już od lutego 2011 r. Ekonomiści spodziewali się znacznie mniejszego spadku.
To jeden z powodów, dla którego na Wall Street od rana dominował czerwony, choć przecena ominęła obejmujący największe firmy indeks DJIA. S&P 500 około 11 nowojorskiego czasu zniżkował jednak o 0,8 proc. Innym powodem były rozczarowujące wyniki Apple'a, który przyzwyczaił inwestorów do pozytywnych niespodzianek. Lepsze od oczekiwanych wyniki za II kwartał br. przedstawił natomiast Caterpillar, co – ze względu na rodzaj oraz skalę działalności tej spółki – odebrano na rynkach jako sygnał, że koniunktura na świecie nie jest aż tak zła, jak się obawiano. W efekcie po południu także S&P 500 wyszedł na plus.