Otóż w poniedziałek zmienność mierzona popularnym wskaźnikiem VIX (czyli osławionym indeksem „strachu") spadła do swojego sześcioletniego minimum. Z kolei obroty na nowojorskim parkiecie są na dobrej drodze, by sierpień ogłosić najwolniejszym miesiącem od grudnia 2007 roku. Sytuacja wygląda więc tak, jakbyśmy obserwowali ciszę przed burzą.
Ową burzą ma być wrzesień, który usiany jest przede wszystkim posiedzeniami banków centralnych. Ponadto w przyszłym miesiącu mają się ważyć losy stałego europejskiego funduszu pomocowego ESM oraz ewentualnej pomocy dla Hiszpanii i Włoch z zakupami ich obligacji przez EBC włącznie. Wystarczy wziąć jakikolwiek analityczny raport, by się przekonać, że wszystkie te wydarzenia doprowadzą do znacznej przeceny i wydawałoby się, że niezmiernie trudno jest się z takim poglądem nie zgodzić. Skoro indeksy znacznie urosły, to jest przecież z czego spadać. Ponadto zanik zmienności zawsze w ciągu ostatnich trzech lat odznaczał rychły początek przeceny. Dodatkowo wśród inwestorów dominuje optymizm i oczekiwania na pomoc bankierów centralnych wydają się przesadzone. Niemniej jeżeli większość raportów zaleca ostrożność i nie wyklucza sprzedaży ryzykownych aktywów, to zastanowić się trzeba, czy wrzesień przypadkiem nie zaskoczy nas pozytywnie, przynajmniej tak nakazywałaby postawa kontrariańska.
Wszelkie te rozmyślania są aktualne również dla GPW, choć warszawski parkiet nadal preferuje wędrówkę swoją własną ścieżką. Wczoraj przy śpiącym charakterze handlu otoczenia WIG20 testował poziomy najwyższe od połowy marca, a WIG – na którym nie widać negatywnego wpływu dywidend – niemalże wybił się powyżej górnego ograniczenia rocznego trendu bocznego. Wszystko to działo się na bardzo dużym obrocie, który mógł dziwić, szczególnie że wiele osób postanowiło sobie sprawić dłuższy weekend i nie wracać do pracy po wolnej środzie. Siła lokalnego rynku jest zastanawiająca i każe zadać sobie pytanie, czy wielkimi krokami nie nadchodzi moment opuszczenia męczącej szerokiej konsolidacji i zainicjowania znacznych zwyżek ostatecznie neutralizujących sierpniową przecenę z minionego roku. Wobec słabości gospodarki, ciągłego braku obniżek stóp przez RPP oraz leżącego odłogiem sektora mniejszych spółek tak optymistyczny scenariusz wydaje się niemalże niemożliwy, ale rynek przecież lubi zaskakiwać.