Takie zachowanie cen akcji na GPW generalnie potwierdza wcześniejszą hipotezę wywiedzioną z „zasady zmienności", że cykliczna bessa 2010/11-2012 (?) powinna mieć relatywnie łagodny charakter zbliżony do fali płaskiej. W przeszłości cykliczne bessy na GPW – było ich od 1991 roku już 7 – miały na zmianę charakter fal płaskich (1991-1992, 1997-1998, 2004-2005) i „zygzaków" (1994-1995, 2000-2001, 2007-2009) i obecnie – niezależnie od armagedonicznych nastrojów wywołanych kryzysem strefy euro – wypadała kolej właśnie takiej relatywnie łagodnej bessy w postaci fali płaskiej.

Jak to zwykle bywa, ostatnia rozpoczęta w czerwcu zwyżka była zaskoczeniem dla wielu obserwatorów rynku ze strategami z Wall Street na czele. Rekomendowana przez tę grupę uczestników rynku w ostatnim okresie alokacja w akcje sięgnęła najniższego poziomu od przynajmniej 1985 roku, a zapewne od początku lat 80., czyli okresu sprzed jednego pokolenia. Wtedy nasz kraj był odpowiednikiem czegoś w rodzaju skrzyżowania obecnej Grecji z obecną Afryką Północną (Tunezja, Egipt, Libia, Syria), to znaczy z jednej strony PRL zbankrutował na swoich zobowiązaniach zagranicznych na przełomie 1981 i 1982 roku, a z drugiej strony mieliśmy wtedy do czynienia ze społecznych buntem i wojskową reakcją nań. „Zasada zmienności" sugeruje, że obecna „pokoleniowa bessa" przyjmie w naszym kraju ostatecznie relatywnie łagodną postać, bo obecne pokolenie polityków wychowało się w okresie bankructwa z poprzedniego cyklu i jest mocno uwrażliwione na kwestie stabilności finansowej kraju. Dodatkowym czynnikiem zabezpieczającym jest fakt startu – po „straconej dekadzie" lat 80. – do obecnego cyklu z bardzo niskiego poziomu, co pewnie było jednym z powodów, dla których Polska od 20 lat nie doświadczyła recesji (spadku realnego PKB r./r.).

Economic Suprise Index obliczany przez Citigroup dla krajów G-10 osiągnął w czerwcu równie niski poziom jak jedynie latem i jesienią ub.r., na początku 2009 roku, jesienią 2006 r., jesienią 2004 r. czy latem 2003 r. Od końca czerwca wskaźnik ten wyraźnie wzrósł, co może oznaczać poprawę statystyk makroekonomicznych lub też dostosowanie się oczekiwań ekonomistów do rzeczywistości. W przeszłości podobne do obecnej sytuacje – Economic Suprise Index dla G-10 wychodzi z głębokiego dołka – zwykle wyznaczały w miarę dobre momenty do zakupów akcji na GPW, choć osobiście skłaniałbym się do hipotezy utrzymania się rynku w obrębie rocznego trendu bocznego jeszcze przez kilka miesięcy (cykl 20-tygodniowy).