Notowania na GPW rozpoczęły się w większości wypadków od wzrostu cen. Chęć do zakupów pojawiła się w związku z poprawą nastrojów, jaka miała miejsce jeszcze w dniu wczorajszym na Wall Street. Ta poprawa związana była z zaskakująco łaskawym dla możliwości wdrożenia w najbliższych miesiącach luzowania ilościowego protokołem z ostatniego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku. Członkowie tego odpowiednika polskiej Rady Polityki Pieniężnej są w większym stopniu niż poprzednio skłonni uruchomić kolejny program skupu przez bank centralny aktywów na rynku wtórnym w celu stymulacji słabnącej gospodarki amerykańskiej. Ewentualne powiększenie się ilości pieniądza na rynku, bo do tego sprowadza się luzowanie ilościowe, skutkuje zazwyczaj wzrostem wycen aktywów na rynkach finansowych. W tym akcji. Stąd wspomniany optymizm.
Wsparciem dla indeksu najważniejszych 20 spółek notowanych na warszawskim parkiecie był także fakt opublikowania dziś raportu finansowego Tauronu. Spółka mogła pochwali się wynikiem znacznie lepszym od oczekiwań, a co ważniejsze, zdaniem analityków, to zaskoczenie dotyczy wyników osiąganych na najważniejszych dla spółki elementach prowadzonej działalności. Wynik Tauronu sprawił, że wycena spółki na początku sesji rosła o ponad 2 proc. W godzinach popołudniowych skala wzrostu została zredukowana do 1,5 proc. Osłabienie na Tauronie nie było odosobnionym przypadkiem, ale przejawem ruchu, który dotknął większość papierów. W efekcie tego ruchu indeks WIG20 obniżył się pod poziom wczorajszego zamknięcia.
Spadek indeksu pod poziom wczorajszego zamknięcia sprawia, że cała poranna fala optymizmu, jaka pojawiła się na giełdzie w Warszawie, już została zanegowana. Wracają więc nastroje, jakie uczestnikom rynku towarzyszyły w trakcie notowań wczorajszych. Jeśli indeks spadnie także pod wczorajsze minimum, potwierdzi się również wczorajsza słabość, a popyt pozostawi po sobie kiepskie wrażenie. Była bowiem dogodna okazja, by po wczorajszej słabości dokonać dziś kontrakcji i podnieść rynek. Udało się tylko otwarciem, a to za mało.