Indeks WIG20 na początku dnia zanotował wzrost wartości o 0,1 proc. W kolejnych minutach powoli zyskuje. Żadna z siedmiu największych spółek wchodzących w skład indeksu nie notuje zmiany swojej wyceny o więcej niż 1 proc. Liderami są KGHM i Pekao, których ceny rosną o 0,5 proc. Blisko jest PZU, którego wartość wzrosła o 0,45 proc. Te spółki walnie przyczyniają się do tego, że indeks zyskuje względem wczorajszego zamknięcia. Poziom aktywności graczy w początkowej fazie sesji jest bardzo niski.
Sesja na Wall Street była pierwszą po wydłużonym weekendzie. Zmiany głównych indeksów akcji nie wskazują na to, że podczas tego przedłużonego weekendu Amerykanie doszli do jakichś przełomowych wniosków. Nie ma wyjątków – cały świat czeka na czwartkowy komunikat ECB oraz piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Te dwa wydarzenia oczekiwania nie zakończą. Później świat będzie czekał na wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ESM. Decyzja ma być ogłoszona 12 września. Wczoraj na ten dzień zapraszał na konferencję Apple. Spółka zapewne upubliczni nową wersję telefonu iPhone z piątką nazwie. Jak widać, będzie na co czekać także później. Na razie jednak czekamy na czwartek.
To oczekiwanie sprawia, że dzienne zmiany wycen są niewielkie. Wczoraj dzień był o tyle wyjątkowy, że w czasie sesji na Wall Street ceny jednak podlegały zmianom. Wprawdzie indeksy akcji względem piątkowych zamknięć nie różnią za zbytnio, to w czasie sesji doszło do spadków, które później zostały odrobione. Notowania nie były nudne. Ostatecznie indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień spadkiem o 0,42 proc. Pozostałe dwa indeksy miały się nieco lepiej, na co wpłynął fakt, że w ich składzie główną rolę odgrywa wspominana już spółka Apple, która akurat wczoraj została na wartości w związku z zapowiedzią wypuszczenia na rynek nowego modelu telefonu. Indeks S&P500 na zamknięciu spadał o 0,12 proc., a Nasdaq zyskiwał 0,26 proc.
Na rynkach azjatyckich przewagę uzyskała podaż. Nikkei zakończył dzień spadkiem o 1,1 proc. W Australii ceny spadały średnio o 0,6 proc., a w Hong Kongu o 1,38 proc. Koreański Kospi tracił 1,74 proc. Osłabienie notowań w strefie azjatyckiej komentowane jest jako reakcja uczestników tych rynków na dane z USA oraz przejaw nerwowości przed jutrzejszym ogłoszeniem decyzji przez ECB. Swoje trzy grosze zapewne dołożył fakt spadku chińskiego wskaźnika PMI liczonego dla sfery usług oraz wolniejszy od oczekiwań wzrost australijskiego gospodarki w II kw. br.
Zakończenie wczorajszych notowań na GPW odbyło się w kiepskich nastrojach. Podobne nastroje obowiązywały na koniec sesji na rynkach europejskich. Gdy inwestorzy zakończyli dzień rynkowy, a na pałeczkę aktywności przejęły osoby operujące na rynku amerykańskim, nastroje zaczęły się poprawiać. Z tego względu otwartym pozostaje pytanie o to, czym faktycznie jest zapoczątkowany w piątek wzrost cen na warszawskiej giełdzie. Wczorajsza końcówka, mimo że słaba, nie zanegowała piątkowo-poniedziałkowej zwyżki. Tym samym kupujący nadal mają w ręku kilka atutów. Sytuacja posiadaczy akcji spółek wchodzących w skład indeksu WIG20 pogorszyłaby się, gdyby indeks ten spadł pod ubiegłotygodniowe minimum. Na razie nie spadł. Do tego, trzeba podkreślić, że w trakcie sesji nasz rynek wyraźnie odstawał od słabości choćby rynku niemieckiego. Zatem przesadny pesymizm w tej chwili nie byłby uzasadniony.