W tygodniu, w którym opublikowano dane o sierpniowym spadku aktywności globalnej gospodarki, notowania akcji, surowców, obligacji korporacyjnych wysokiego ryzyka czy walut z rynków wschodzących wyraźnie poszły w górę. Sierpniowy odczyt PMI dla sektora usług i przemysłu na świecie ukształtował się na poziomie 51,1 pkt wobec 51,7 pkt w lipcu i 50,3 pkt w tegorocznym dołku, ustanowionym w czerwcu. Nastąpił przy tym kolejny regres nowych zamówień – symboliczny, ale sprowadzający wskaźnik poniżej 50 pkt. Giełdy natomiast doszły do tegorocznych szczytów albo nawet je przebiły. Zawsze w takich sytuacjach pojawia się wątpliwość – czy siła rynków i brak reakcji na niekorzystne wiadomości to pochodna tego, że jesteśmy w średnioterminowym trendzie zwyżkowym, czy jednak oznaka spekulacyjnego charakteru rynku i nadmiernej wiary w lepszą przyszłość. W przypadku warszawskiego parkietu smakowi tego dylematu dodaje fakt, że WIG znalazł się ponownie przy górnej granicy ponad rocznego trendu bocznego, którą można wyznaczyć w okolicy 42,5 tys. pkt. Wysokość tej obszernej konsolidacji to około 16 proc. Wybicie z niej potencjalnie dawałoby taki ruch w górę.
Dziś te rozważania są wciąż przedwczesne, bo WIG nie zdołał jeszcze przejść przez opór. Wydaje się, że same nadzieje na lepszą przyszłość mogą do tego też nie wystarczyć. Inwestorzy będą raczej musieli znaleźć silniejsze argumenty za wzrostem. Rynek może rosnąć w oparciu o nadzieje, ale muszą być one realistyczne. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy zakładają teraz, iż ustabilizowanie sytuacji na rynkach długu wystarczy do odbudowania zaufania w realnej gospodarce. Czy pojawiają się silniejsze argumenty za zwyżkami, będzie widać przez pryzmat zachowania mniejszych spółek oraz giełdowych obrotów. Szerokość rynku wciąż pozostawia wiele do życzenia, a aktywność jest uzależniona od zleceń zagranicznych inwestorów. To nie są sprzyjające okoliczności do przebijania się przez tak ważny poziom. Dopóki więc nie dojdzie do sforsowania tej bariery, trzeba się liczyć z ponownym odbiciem od niej i próbą ataku na średnioterminowe wsparcie, jakim jest dla WIG 41 tys. pkt.