Analitycy techniczni mogą się głowić, czy jest to jedynie przystanek na drodze do kontynuacji fali zwyżkowej, która wystartowała w sierpniu z pułapu ok. 7330 USD, czy może konsolidacja oznacza fazę dystrybucji przed silniejszą przeceną.
W sferze fundamentalnej stabilizację można interpretować jako wyraz równowagi sił między postrzeganiem obecnej sytuacji gospodarczej na świecie (która pozostawia wiele do życzenia) a oczekiwaniami rynkowymi na poprawę tej sytuacji. Wczoraj impulsem do krótkoterminowego odbicia cen miedzi stały się obniżki stóp procentowych w Korei Południowej i Brazylii. Pierwsze z tych państw plasuje się na piątej pozycji wśród krajów zgłaszających największy popyt na czerwony metal, a drugie – na dziesiątej pozycji. To kolejny sygnał, że banki centralne na całym świecie przystąpiły do działania w celu zamortyzowania spadku dynamiki PKB (notabene pod tym względem decyzje naszej RPP pozostają tradycyjnie spóźnione).
Uwaga inwestorów w najbliższych dniach będzie się też skupiać na danych makroekonomicznych z Chin, które są głównym rozgrywającym na rynku miedzi. Ankietowani przez Bloomberga analitycy oczekują, że sobotnie dane pokażą podwojenie rocznej dynamiki wzrostu eksportu w porównaniu z wrześniem i wyjście na plus dynamiki importu.