Mając w pamięci polityczne spory wokół zwiększenia limitu zadłużenia z połowy ubiegłego roku i ich efekt widoczny na rynku akcji, obawy o negatywny wpływ, powyborczych przepychanek, na nastroje inwestorów wydają się uzasadnione.
Zresztą nie tylko wynik wyborów wpływa na rosnącą dezorientację wśród amerykańskich inwestorów, którzy pomimo usta- nowienia przez indeksy nowych szczytów jeszcze kilka tygodni temu są obecnie nastawieni do giełdy równie sceptycznie jak w czasie czerwcowych dołków. Z jednej strony przekonywani są przez Fed o konieczności kolejnej rundy luzowania ilościowego w związku z kiepską sytuacją na rynku pracy, aby po kilku tygodniach otrzymać dane świadczące o zdecydowanym spadku bezrobocia. Z drugiej strony odczyty wskaźników ekonomicznych są w dalszym ciągu lepsze od zdołowanych prognoz, podczas gdy pojawiające się podczas sezonu wyników oczekiwania spółek giełdowych raczej rozczarowują. Dochodzi do tego jeszcze dość dziwne, typowe raczej dla mniejszych spółek, zachowanie się największych amerykańskich firm, tj. IBM czy Google, które spadają po 5-10 proc. na jednej sesji.
Moim zdaniem taka reakcja rynku na niezbyt korzystne wiadomości, ale raczej niezmieniające w dłuższym terminie potencjału tych spółek, świadczy o rosnącej nie- pewności, co do kontynuacji wzrostów. Najwyraźniej w przypadku obu tych spółek, które jeszcze kilka dni temu odnotowywały historyczne maksima, nerwy inwestorów były napięte do granic możliwości. Ewentualnie, programy komputerowe, które generują dużą część handlu na światowych giełdach, postanowiły uczcić 25 rocznicę krachu z października 1987 r., za spowodowanie którego oskarżana jest ich pierwsza generacja. To wszystko zwiększa stopień zamglenia rynkowego obrazu i powoduje?rosnącą dezorientację wśród inwestorów. Wskazuje również, że znajdujemy się dopiero w środku jesiennej korekty letnich wzrostów, która jednak może przybrać nieco inną postać niż wiosenna. Moim zdaniem powinna przybrać postać trendu bocznego, męczącego dla inwestorów, ale nie destrukcyjnego dla ich portfeli. W przypadku USA długoterminowe średnie, które w czerwcu zadziały, jako wsparcie też teraz powinny zatrzymać korektę.