?Święto Dziękczynienia w Stanach Zjednoczonych oraz następujący po nim tzw. Black Friday, kiedy Amerykanie masowo ruszają do sklepów na przedświąteczne zakupy, wymiótł z rynku inwestorów zza oceanu. Ich nieobecność powoduje, że obroty na pozostałych, pracujących parkietach światowych są istotnie mniejsze niż dzień wcześniej. Podobnie mniejsze są też wahania indeksów. Taki scenariusz przerabiany jest również dzisiaj.
Europejskie indeksy zaczęły dzień na lekkich plusach. Do kupowania akcji zachęcały graczy lepsze niż oczekiwano odczyty listopadowego wskaźnika koniunktury PMI dla przemysłu i sektora usług eurolandu i państw unijnych. Jedynie PMI dla sektora usług strefy euro okazał się nieco niższy niż zakładano. Przewaga kupujących nad sprzedającymi utrzymywała się przez całą pierwszą część notowań. O godz. 12 niemiecki DAX rósł o 0,78 proc. a francuski CAC 40 o 0,26 proc. Giełda w Londynie zyskiwała 0,34 proc. Liderem zwyżek, rosnącym o 1,86 proc., był parkiet w Atenach.
Warszawska giełda była jednym ze słabszych rynków na naszym kontynencie. WIG 20 rósł o 0,04 proc. do 2387,01 pkt. WIG zyskiwał 0,08 proc. do 44254,71. Obroty na półmetku wynosiły tylko 200 mln zł. Inwestorzy najaktywniej handlowali papierami PGE i PZU. Obroty akcjami każdej z wymienionych spółek wynosiły jednak tylko po 22 mln zł. O marazmie panującym na naszym parkiecie i nieobecności znacznej części dużych graczy świadczy fakt, że wartość obrotów na KGHM do południa wynosiła tylko 16 mln zł.
Liderami przedpołudniowej części sesji, jeśli chodzi o zwyżki, z grona ekstraklasy, były Synthos drożejący o 3,4 proc. i zyskujący o 1,3 proc. TVN. Spośród sześciu taniejących firm z tej grupy najwięcej, ale tylko 1 proc., traciła Bogdanka. Z mniejszych podmiotów gracze chętnie kupowali, mocno przecenione w ostatnich dniach, papiery ukraińskiej firmy Sadovaya, które drożały o ponad 10 proc. Wśród liderów spadku brylował czeski NWR tracący ponad 7,7 proc.
Kolejne godziny handlu, z braku nowych informacji makroekonomicznych, nie powinny przynieść większych zmian na rynku. Pozwala to oczekiwać, że indeksy zostaną na plusach aż do zamknięcia. Nie wiadomo, czy podobny scenariusz będzie rozgrywany również w Warszawie. Już środowa sesja pokazała, że presja sprzedających na naszym parkiecie jest duża. Również w pierwszej części dzisiejszych notowań indeksy na GPW nie należały do najsilniejszych.