Indeks WIG20 rozpoczął dzisiejszą sesję od spadku o 0,4 proc. To nie jest znaczący ruch. Przynajmniej jeśli chodzi o jego skalę. Niemniej godny uwagi jest fakt, że to początkowe osłabienie sprawiło, WIG20 znalazł się po raz kolejny pod poziomem wsparcia, a tym samym doszło do pogłębienia korekty spadkowej. Zmiany cen poszczególnych spółek nie są duże. Nie ma pojedynczych winowajców tej słabości. Jedynie trzy spółki z całej dwudziestki zyskują na wartości. Reszta traci i przykłada się do spadku WIG20.
Wczoraj na Wall Street notowania zakończyły się niewielką zmianą wartości tamtejszych głównych indeksów akcji. Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,14 proc. Indeks S&P500 stracił na wartości 0,09 proc., a Nasdaq spadł o 0,26 proc. Te małe zmiany nie są zaskakujące, biorąc pod uwagę, że cała sesja była spokojna i większych wahań średnich rynkowych nie notowano. Jednak tylko minimalne spadki dwóch indeksów, w których duży udział ma Apple jest pewnym zaskoczeniem. Spółka wczoraj straciła na wartości ponad 3,5 proc. po tym, jak pojawiły się informacje wskazujące na obniżenie prognoz dotyczących produkcji iPhone'a. Podobnie te korekty oczekiwań związane są z niższą od prognoz sprzedażą telefonów. To ta spółka odpowiada za czerwień przy zmiany indeksów S&P500 (Apple ma tu udział wynoszący 3,8 proc.) i Nasdaq (tu udział Apple wynosi ok. 10 proc.), bo gdyby nie ona, oba zyskiwałyby na wartości. Zapewne w równie niewielkiej skali, ale jednak. Wśród zmian cen na innych spółkach pozytywnie wyróżniały się papiery Hewlett-Packard, a negatywnie IBM. Silnie zyskiwała wycena Della po informacji możliwości przejęcia.
Powoli rozkręca się sezon publikacji wyników finansowych w USA. W tym tygodniu wiele raportów pojawi się w środę i czwartek. Do tej pory z pięciuset spółek indeksu S&P500 wynikami pochwaliło się 27. 67 proc. wśród nich wykazało wynik lepszy od oczekiwań. Wyniki 15 proc. były zgodne z oczekiwaniami, a w 18 proc. przypadków opublikowany wynik był gorszy od oczekiwań. Wśród tych, którzy już opublikowali wyniki 70 proc. obniżyło oczekiwania dotyczące I kw. 2013 roku. To się może nie spodobać, choć trzeba zauważyć, że próbka może nie być reprezentatywna. Jednak już ona obniżyła poprzeczkę dotyczącą IV kw. 2012 roku. Teraz oczekuje się, że dynamika zysków względem IV kw. 2011 roku wyniosła tylko 2 proc.
Wczoraj swoje przemówienie na Uniwersytecie Michigan miał szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke. Nie było to wystąpienie przełomowe. Jeśli ktoś oczekiwał poruszenia, to się zawiódł. Nie pojawiło się nic nowego, co rzuciłoby nowe światło na sprawę przyszłości amerykańskiej polityki pieniężnej.
Większość rynku strefy azjatyckiej zyskała dziś na wartości. Indeks Nikkei zakończył dzień wzrostem o 0,7 proc. To zasługa słabszego jena, co przekłada się na wzrost wycen japońskich eksporterów. W Korei przeważyły spadki, do których przyłożyły się spółki technologiczne. Samsung stracił na wartości ponad 2 proc. W Szanghaju ceny wzrosły średnio o 0,4 proc. po poniedziałkowym wyskoku o ponad 3 proc.