WIG od początku roku stopniowo koryguje wcześniejszą silną falę zwyżkową. Biorąc pod uwagę kursy zamknięcia, dotychczasowy dołek został ustanowiony 6 lutego i od tego czasu trwają próby (na razie dość nieśmiałe) podniesienia notowań (uwzględniając ceny w trakcie sesji, najniższy poziom w trakcie trwającej korekty pojawił się w piątek). Z pewnością pocieszające jest, że dynamika korekty jest ciągle mocno ograniczona, dzięki czemu dystans względem szczytu z początku roku pozostaje stosunkowo niewielki. Z technicznego punktu widzenia wzrost WIG powyżej pułapu 47 tys. pkt (lokalny szczyt z 11 lutego) można by uznać za poważny sygnał, że byki podejmują próbę zakończenia korekty.
WIG automatycznie znalazłby się wówczas najwyżej od prawie miesiąca. Sytuacja pozostaje pod kontrolą posiadaczy akcji także w przypadku reszty głównych indeksów warszawskiej giełdy.
To samo można powiedzieć o wskaźnikach głównych parkietów Europy Zachodniej.
Korekta pozostaje pod kontrolą z prostego powodu – wszystko wskazuje na to, że w mocy pozostają pozytywne czynniki fundamentalne, które pomagały wcześniej trendowi wzrostowemu. Ostatnie dane o zaskakująco niskiej inflacji wspierają oczekiwania na dalsze obniżki stóp procentowych.
Tymczasem spadek kosztów pieniądza to tradycyjnie potężny mechanizm pomagający wycenom akcji. Z naszych analiz wynika jednocześnie, że w przeszłości największe korzyści dla inwestorów pojawiały się nie tyle w trakcie obniżek stóp, ile później – w okresie, kiedy RPP co prawda nie cięła już kosztów pieniądza, ale utrzymywała je na mocno obniżonym poziomie. Z czasem hossie giełdowej powinien zacząć przy tym pomagać spadek oprocentowania lokat bankowych i obligacji, który uczyni akcje poważną alternatywą dla Polaków. Spadek inflacji i perspektywa kolejnych obniżek stóp procentowych pomagają