W tym roku może być podobnie, ponieważ ożywienie w ostatnich miesiącach wynikało w dużej mierze z połączenia trzech czynników: odbudowy zniszczeń po huraganie Sandy, sprzyjających warunków pogodowych oraz odtwarzania zapasów. Stopniowo w wartościach publikacji makroekonomicznych zaczynają także odnajdywać odzwierciedlenie cięcia wydatków budżetowych i zwiększenie obciążeń podatkowych. Biorąc pod uwagę, że to właśnie ożywienie windowało główne amerykańskie indeksy ku historycznym szczytom złym znakiem dla byków z Wall Street jest cała seria publikacji makroekonomicznych, które wyraźnie rozczarowały z wieńczącymi tydzień arcyważnymi danymi z rynku nieruchomości na czele. Drugim rezultatem dobrej koniunktury była fala spekulacji, że Fed szybko zmodyfikuje dopiero co wprowadzony program skupu aktywów poprzez uzależnienie tempa luzowania od bieżącej kondycji gospodarki, co byłoby zapowiedzią jego rychłego końca. To z kolei przekładało się na umocnienie dolara amerykańskiego i przeceny metali szlachetnych. Odwrócenie trendu w amerykańskiej sferze realnej sprzyjać będzie odbiciu w notowaniach metali szlachetnych. Zarówno srebro, jaki i złoto są bowiem mocno wyprzedane i znajdują się w newralgicznych strefach, w których wyhamowywały spadki w poprzednich dwóch latach.