Dzięki temu polskie indeksy wraz z innymi rynkami wschodzącymi mają szansę odreagować marcową przecenę, przełamując przynajmniej na chwilę niemoc widoczną w pierwszym kwartale. Tym bardziej że ostatnie decyzje banków centralnych pokazały, iż problemem zakończenia globalnej stymulacji przez władze monetarne nie będziemy musieli się na razie przejmować. Wręcz przeciwnie. W Europie brak poprawy w procesie wychodzenia z recesji, w szczególności w mechanizmie zamiany zwiększonej płynności sektora bankowego w kredyt pobudzający gospodarkę, irytuje prezesa ECB, który będzie wspierał niestandardowe metody walki z kryzysem.
Cokolwiek nie wymyśli ECB nie sądzę, żeby mógł przebić decyzje podjęte przez nowy zarząd japońskiego banku centralnego. Drastyczne zwiększenie bazy monetarnej, dalszy wykup obligacji skarbowych oraz inwestycje na rynkach akcji i nieruchomości, mają nie tylko pobudzić japońską gospodarkę, ale także wywołać szybki efekt inflacyjny. Mam pewne wątpliwości, co do skuteczności i trwałości takiego działania, ale w krótkim terminie najważniejsze jest to, że inwestorzy uznali je za prawdopodobne. Skala osłabienia jena może sugerować początek nowego, dłuższego trendu, a nie jedynie chwilowe odreagowanie. Ponieważ na rynku walutowym zysk jednej strony (Japonia) jest stratą drugiej (Chiny, Korea, USA), ze względu na zmiany w konkurencyjności eksportu, banki centralne głównych potęg handlowych mogą przestać przyglądać się bezczynnie ruchom władz BOJ. W związku z tym przypominający sztafetę wyścig o pobudzenie wzrostu gospodarczego, w którym banki centralne przekazują sobie nawzajem pierwszeństwo w zalewaniu rynków płynnością, może jeszcze potrwać. Na razie reakcja inwestorów, na dalsze plany „monetyzacji" długu państwowego najbardziej widoczna jest na rynku obligacji, który przeżywa gwałtowną hossę. W przypadku rynków akcji niestety nie jest tak dobrze. Przedłużająca się stagnacja w gospodarce, której efekty widać nawet w kwietniowych, słabszych danych z USA, zmusi w końcu inwestorów do zrewidowania oczekiwań dotyczących skali poprawy w przychodach i zyskach spółek. Taka perspektywa będzie ograniczała wiosenny wzrost.