Kością niezgody pozostaje kształt reformy systemu opieki zdrowotnej oraz data jej wejścia w życie. Główną zmianą, proponowaną i zapowiadaną przez Baracka Obamę przy okazji wyborów prezydenckich, miałoby być wprowadzenie obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych dla wszystkich Amerykanów. Republikanie sprzeciwiają się tej propozycji – mimo że ma ona poparcie większości obywateli – i postulują jej odłożenie przynajmniej do przyszłego roku. W efekcie mamy do czynienia z częściowym zamrożeniem wydatków amerykańskiej administracji. Cięć unikną tylko sektory uznawane za kluczowe z punktu widzenia funkcjonowania i bezpieczeństwa kraju, m.in. sądy, transport i kontrola ruchu czy wojsko. Szacuje się, że około 800 tysięcy pracowników sektora publicznego zostanie wysłanych na bezpłatne urlopy, zamknięte zostaną parki narodowe i muzea, a duża część urzędników pozostanie w domach.
Abstrahując od możliwych skutków, to zdarzenie doskonale pokazuje szybkość działania i elastyczność amerykańskiej administracji oraz tamtejszego rynku pracy. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce 17 lat temu, za prezydentury innego demokraty Billa Clintona. Paraliż trwał trzy tygodnie i kosztował państwo ok. 1,4 mld USD. Trudno teraz oszacować, jak długo potrwa i ile będzie kosztował tegoroczny spór. Pierwsze szacunki mówią, że każdy dzień braku porozumienia obciąży amerykańską gospodarkę ok. 300 mln USD. W czarnym scenariuszu, zakładającym 3, 4-tygodniowy brak kompromisu, wzrost gospodarczy w IV kwartale może ucierpieć nawet o ok. 1 pkt proc.
Oczekiwania są jednak dużo bardziej optymistyczne – porozumienie powinno nastąpić w ciągu kilku dni. Demokratom do przegłosowania ustawy budżetowej brakuje kilkunastu głosów, a negatywny odbiór całego sporu przez opinię publiczną (na co wskazują pierwsze sondaże) może skłonić bardziej liberalną frakcję republikanów do kompromisu. Należy jednak pamiętać, że spór o ustawę budżetową jest tylko przystawką do dania głównego – dyskusji i głosowania nad zwiększeniem limitu zadłużenia dla gospodarki amerykańskiej, które odbędą się już za dwa tygodnie. W świetle poniedziałkowego braku porozumienia, zapowiada się on bardziej niż emocjonująco. Rynki finansowe właśnie na tym aspekcie skupiają uwagę, stąd impas w kwestii ustawy budżetowej przeszedł bez większego echa.