Prawdopodobnie tak. Z tym że – po pierwsze – tej kontynuacji możemy być bardziej pewni w pierwszych miesiącach nowego roku. Później na inwestorów mogą oddziaływać inne siły, których część pewnie trudno jeszcze przewidzieć. Po drugie – już po tych pierwszych dniach stycznia widać, że bieżący rok może przynieść większą zmienność notowań poszczególnych aktywów. Byłaby to spora zmiana w stosunku do 2014 r., ponieważ wówczas, szczególnie przez pierwsze trzy kwartały, zachowanie cen akcji, obligacji, walut czy nawet surowców było o wiele bardziej stabilne i jednokierunkowe.
Jaki może być rok 2015 dla polskich inwestorów? Chyba lepszy niż poprzedni, szczególnie jeśli chodzi o akcje. Załamanie ceny ropy naftowej, bardzo niskie stopy procentowe, słaby złoty czy zwiększone wydatki w roku wyborczym powinny się przełożyć in plus na dynamikę PKB. W minionym roku bardzo mocno przecenione zostały akcje wielu średnich i mniejszych spółek. WIG250 stracił blisko 17 proc. W cenach akcji zdyskontowano wiele negatywnych czynników, w tym przede wszystkim wybuch konfliktu na Ukrainie oraz zaprzestanie kupowania polskich akcji przez OFE.
Jeśli chodzi o ten pierwszy czynnik, wygląda na to, że Putin musi się obecnie zająć problemami wewnętrznymi i w najbliższym czasie nie będzie zaogniał sytuacji u swojego południowego sąsiada. Być może nawet uda mu się przekonać zachodnioeuropejskich przywódców do ograniczenia sankcji. To z kolei na pewno spodobałoby się inwestorom, którzy mogliby zacząć wracać do Rosji i do naszego regionu.
Co do drugiego czynnika – OFE. Szczerze mówiąc, nie spodziewamy się przełomu. Ale też trzeba pamiętać, gdzie znalazły się wyceny polskich akcji po ostatnim roku. Po raz pierwszy od 15 lat są one tańsze od zagranicznych odpowiedników. Dlatego w większym stopniu liczymy na popyt funduszy inwestycyjnych, insiderów czy funduszy private equity. A to powinno być wystarczające do tego, aby polski rynek przestał pozostawać? tyle za innymi, a mo-że?awet sprawił niespodziankę.