W istocie, zwyżki zanotowały wszystkie ważne indeksy parkietu warszawskiego, ale kluczem do sesji były spółki o największej kapitalizacji. Zachowanie PKO, spółki notującej ponadprzeciętne wymiany na wielu ostatnich sesjach, dobrze oddaje przebieg dzisiejszych notowań. Jeszcze o poranku podaż i popyt grały na spółce z równą siłą, a duże wymiany w pierwszej godzinie nie przekładały się na wzrost ceny banku. Dopiero w późniejszych godzinach popyt zdobył przewagę i w finale akcje banku zdrożały o 3,1 procent i z 160 mln złotych obrotu odpowiadają za blisko 1/4 aktywności rynku w dużej dwudziestce.

Zwyżka WIG20 o 2 procent ma również kontekst techniczny w postaci połamania oporów w rejonie 2273 pkt., co pozwala spekulować, iż konsolidacja w rejonie 2250 pkt. nie skończy się falą spadkową w ramach schematu ruch/konsolidacja/ruch, z poziomem docelowym w okolicach 2150 pkt.

Jeśli gdzieś można szukać zagrożeń dla scenariusza wzrostowego i marszu WIG20 poza 2300 pkt., to bez wątpienia na rynkach otoczenia, które już dziś pokazały, jak duża będzie zmienność za niespełna 24 godziny. Reakcje na przeciek z EBC – zapewne kontrolowany – iż jutro Mario Draghi ogłosi europejską wersję luzowania ilościowego w kwocie 50 mld euro miesięcznie, wskazuje, iż rynki nie są wstanie oszacować, co już uwzględniono w cenach i jakimi słowami szef EBC zechce uzupełnić działania banku. Starczy spojrzeć na wykres intra eurodolara, by mieć drobną próbkę zamieszania, jakie czeka rynki w czwartek. Nie ma wątpliwości, iż dzięki takiej zmienności, GPW znajdzie się jutro w trudnym punkcie, w którym skupią się siły związane z reakcjami rynków akcji, długu oraz walut – zwłaszcza ważnych dla Polski par EUR/CHF i CHF/PLN. Tylko z tego powodu warto poczekać z optymistycznymi scenariuszami, choć już dzisiaj należy oddać bykom szacunek za próbę oddalenia wykresu od grudniowego dołka i zbudowania nieco większego marginesu bezpieczeństwa przed jutrzejszym zamieszaniem.

Adam Stańczak