W ten sposób inwestorzy zareagowali na informację Europejskiego Banku Centralnego o uruchomieniu programu skupu aktywów. Docelowo program ten ma pobudzić gospodarkę Starego Kontynentu i oddalić ryzyko niskiej inflacji. Optymizm udzielił się także zachodnim graczom. Dość wspomnieć, że w czwartkowe popołudnie włoski FTSE MIB drożał o 2,3 proc., hiszpański IBEX35 o 2,1 proc., a portugalski PSI20 o 2 proc. Na uwagę zasługiwał też niemiecki DAX. Wskaźnik znalazł się bowiem na historycznym szczycie notowań. Taką samą ambicję mieli inwestorzy z Wall Street. Popołudniowe zwyżki o 0,8 proc. to dobra zapowiedź przed kolejnymi sesjami i być może próby sforsowania rekordowych 2093,6 pkt.
Wśród największych rodzimych spółek najbardziej błyszczał Alior Bank, którego akcje zdrożały aż o 5,3 proc. i są już wyceniane najwyżej od trzech miesięcy. W opozycji znalazł się inny przedstawiciel branży – BZ WBK (-2 proc.), który z kolei jest wyceniany najtaniej od blisko półtora roku. Na wyniki banków wciąż wpływają bowiem obawy o konsekwencje umocnienia franka (możliwość kosztownego przewalutowania, problemy z regularną spłatą rat kredytowych, niższe wskaźniki i dywidendy). W grupie blue chips pozytywnie wyróżniały się jeszcze Grupa Lotos (3,4 proc.) oraz PZU (3 proc.). Wśród mniejszych emitentów na uwagę zasługuje natomiast Czerwona Torebka (17,7 proc.), Groclin (17,2 proc.) oraz Skystone (14,7 proc.). Słabiej wypadła E-Kancelaria (-7,1 proc.), Rainbow Tours (-4,6 proc.) oraz Skotan (-3,8 proc.).
Obroty na rynku wyniosły prawie 820 mln zł. Dziewięć spółek było wycenianych najdrożej od roku, a osiem znalazło się na rocznym minimum notowań. Oprócz BZ WBK w grupie tej znajdziemy m.in. Berling i Mediatel.
Od początku roku WIG20 zdrożał o 0,2 proc., a w ciągu kwartału skurczył się o 4,5 proc. WIG spadł w tym czasie o 3,4 proc.