Podobnie do wyprzedaży akcji nie pchnęła graczy informacja, że zwycięska lewicowa Syriza stworzy nowy rząd z równie populistyczną prawicową partią Niezależni Grecy. Indeksy na Starym Kontynencie wspierały dobre wieści z Niemiec o poprawiających się nastrojach przedsiębiorców. Mierzący je indeks instytutu Ifo wzrósł w styczniu do 106,7 pkt ze 105,5 pkt miesiąc wcześniej. Analitycy obstawiali zwyżkę do 106,2 pkt. Najlepiej na dane zza Odry zareagowała oczywiście giełda we Frankfurcie, która po południu rosła o prawie 1 proc., a główny indeks DAX pobił rekord wszech czasów. Na innych parkietach zwyżki były daleko skromniejsze zapewne z uwagi na neutralny początek handlu w Nowym Jorku.
Nasza giełda przez cały dzień wyróżniała się zdecydowanie negatywnie na tle innych rynków europejskich. Od rana indeksom ciążył KGHM. Bardzo słabo prezentowały się też w poniedziałek banki, z mBankiem na czele, który potaniał o 3,3 proc. Bank Millennium spadł o 6,7 proc., a Getin Noble Bank o 3,9 proc. z uwagi na obawy, że umocnienie franka negatywnie wpłynie na wyniki instytucji finansowych. Honoru największych spółek bronił Orange Polska, który drożał mocno drugi dzień z rzędu. Tym razem zmiana wyniosła 6,9 proc. Z mniejszych firm dobrą inwestycją były papiery Skarbca TFI (zyskały 6,4 proc.). Analitycy BESI wyceniają je na 53 zł i zalecają kupowanie. Na GPW kurs wynosił w poniedziałek 37,93 zł.
Wyprzedaż akcji największych spółek (spośród firm z WIG20 tylko cztery zakończyły dzień na plusie) pogrążyła indeksy w Warszawie. W konsekwencji WIG20 stracił 0,53 proc. i zatrzymał się na poziomie 2307,29 pkt. WIG spadł o 0,32 proc., do 51516,62 pkt. Znacznie lepiej radziły sobie średnie i małe spółki, które w większości zakończyły ostatnią sesję na plusach. Właściciela przez cały dzień zmieniły w Warszawie akcje za 770 mln zł.