Jednym z powodów miało być ścięcie prognoz globalnego wzrostu gospodarczego przez MFW oraz Bank Światowy. Z kolei Chińczycy z jednej strony walczą o utrzymanie tempa wzrostu u siebie, a z drugiej przykręcają śrubę giełdowej spekulacji, co wywołało gwałtowne wahania na parkiecie w Szanghaju. Podobna zmienność widoczna była w cenach gazu w USA, które spadały ostatnio, podobno w związku z ciepłą zimą. To wytłumaczenie jest raczej trudne do przełknięcia dla mieszkańców Nowego Jorku, który przypomina teraz postapokaliptyczne wymarłe miasto w związku z gigantyczną śnieżycą. W tym samym czasie bankierzy centrali dostali rozdwojenia jaźni. SNB zaskoczył wszystkich (nawet sam siebie) decyzją o uwolnieniu krajowej waluty, podważając tradycyjną wiarygodność tej instytucji. Natomiast EBC, po miesiącach prawdziwych męczarni, zdołał „urodzić" europejską wersję luzowania ilościowego QE. W rezultacie euro spadło do najniższego poziomu od dekady, przyczyniając się do wzrostu cen akcji europejskich eksporterów i dalszego spadku oprocentowania długu w strefie euro. Co ciekawe, ujemne rentowności obligacji czy lokat powoli przestają być przejawem nieefektywności rynku, czy paniki, a stają się akceptowaną przez inwestorów normą, szczególnie w obliczu panującej deflacji.

Po drugiej stronie Atlantyku przedstawiciele Fedu tracą pewność siebie, co do szybkości podwyżek stóp, widząc, że zaczynają przegrywać wojny walutowe, które sami zaczęli. Na domiar złego napływające z USA dane ekonomiczne są coraz bardziej niejednoznaczne. Problemy sektora energetycznego dają o sobie znać. Do tego wszystkiego dochodzą greckie wybory i wygrana obozu mało skłonnego do dalszego zaciskania pasa.  Na tym tle metale szlachetne stały się prawdziwą gwiazdą, a złoto zaczęło odzyskiwać utracony blask. Nagła śmierć króla Arabii Saudyjskiej zbiegła się z groźnymi pomrukami przedstawiciela OPEC straszącego perspektywą gwałtownego wzrostu cen ropy w przyszłości ze względu na obecne zatrzymanie inwestycji.  Wisienką na torcie styczniowych zdarzeń jest niewątpliwie zaostrzenie sytuacji na froncie ukraińsko-rosyjskiego konfliktu i ścięcie ratingu rosyjskiego długu. W tym informacyjnym i interpretacyjnym chaosie trudno doszukać się jasnego kierunku. Jednak wyraźne wybicie się indeksu DAX z rocznego trendu bocznego górą daje nadzieję, że inne rynki podążą jego śladem.