Po pełnej wzrostów i spadków sesji, kiedy byki i niedźwiedzie nawzajem próbowały przeciągnąć końcowy wynik w swoją stronę, ostatecznie finiszowaliśmy na plusie. Dow Jones Industrial wrósł o 0,21 proc. do 18135,72 pkt. S&P500 poskoczył o 0,12 proc. i zakończył notowania na poziomie 2101,04 pkt. Największą zmianę odnotował Nasdaq, który wzrósł o 0,32 proc. do 4982,81 pkt.
Tym samym po dwóch dniach spadków w czwartek zieleń ponownie zagościła na Wall Street. Przyczyny w takim, a nie innym wyniku, najłatwiej doszukiwać się w dwóch czynnikach. Już jutro poznamy kolejną porcję danych z amerykańskiego rynku pracy i inwestorzy po cichu oczekują, że na pozytywny dla nich odczyt. W tym miejscu trzeba pamiętać, że pozytywny będzie taki, który oddali widmo zmiany polityki pieniężnej Fedu.
Pozytywne sygnały przypłynęły także zza Atlantyku. Europejski Bank Centralny zaprezentował swoje najnowsze prognozy dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) i inflacji HICP dla strefy euro, które okazały się być lepsze od poprzednich. Dodatkowo, co także zachęca do zakupów, poinformował że nie zamierza z tego powodu wstrzymywać czy odraczać programu luzowania ilościowego. Zgodnie z terminarzem pierwsza runda QE w strefie euro powinna wystartować już w poniedziałek.
W czwartek poznaliśmy także odczyt jednostkowych kosztów pracy w USA. Z danych Departamentu Pracy wynika, że w czwartym kwartale 2014 r. odnotowano wzrost o 4,1 proc. w ujęciu kwartalnym. Konsensus rynkowy wynosił 3,1 proc. wzrostu w ujęciu kwartalnym. Jest to pochodna spadku wydajności, która jak również podał Departament Pracy, spadła o 2,2 proc. w ujęciu kwartalnym, wobec prognoz wskazujących na spadek o 2,3 proc.