Zamiast szybkiego cięcia, czyli ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy, wybrano metodę obejścia problemu bokiem. Porozumienie, jeśli w ogóle zostanie wprowadzone w życie, odsuwa kwestię greckiej niewypłacalności w czasie. Problem jest jednak w tym, że tego czasu może politykom zabraknąć.
Trudno jest przewidzieć reakcję tłumu, a to on zdecyduje, co zrobić z depozytami, gdy w końcu greckie banki zostaną otwarte. Kolejna fala wypłat środków może zniweczyć „wysiłki" polityków. O tym, że przewidzenie reakcji ludzi i ich kontrolowanie jest dość trudne, przekonał się ostatnio rząd Chin.
Decyzje podejmowane przez władze w celu powstrzymania gwałtownych giełdowych spadków zakrawały o panikę, co jedynie wzmacniało obawy o utratę przez rząd kontroli nad sytuacją. Ostatecznie seria spadków została powstrzymana, co nie oznacza, że znaleziono receptę na sklejenie pękniętego już spekulacyjnego balonu. Za wcześnie na snucie teorii o rozpoczęciu mitycznego chinageddonu, który stanie się odpowiednikiem kryzysu azjatyckiego z 1997 r. Być może chińska wersja gospodarczego i finansowego kolapsu przybierze postać pełzających wzlotów i upadków, a nie jednorazowego szoku.
Niestety politycy mieszają ostatnio mocno na rynkach nie tylko w strefie euro czy w Chinach. Wywierają swój przemożny wpływ także na ceny surowców, a szczególnie ropy. Po pierwszej przecenie cen paliw, za którą stać miała Arabia Saudyjska, nastał czas na jej kolejną odsłonę, tym razem w związku z działaniami USA. Podpisane porozumienie z Iranem dość mocno przetasuje rynek bliskowschodniej podaży surowca. Dodając do tego ogłoszone przez Arabię plany dalszego zwiększania produkcji motywowane dość kuriozalnym założeniem o istotnym wzroście popytu na rynkach wschodzących, mamy receptę na zejście ceny ropy poniżej styczniowych dołków.
Polscy politycy też postanowili dać obywatelom poczucie, że podejmowane przez nich decyzje są ważne i mają wpływ na rzeczywistość. Prześcigają się w ogłaszaniu projektów nakładających nowe zobowiązania na instytucje finansowe czy sieci handlowe i rozdawaniu tak pozyskanych środków. Na razie jedynym rezultatem widocznym dla obywateli jest słabość krajowego parkietu. Podczas gdy zachodnie indeksy szybko powróciły do poziomów sprzed ogłoszenia referendum, akcje polskich spółek zostały w tyle. Wielkie dzięki! ¶