Tymczasem w USA rynek pieniężny już dyskontuje prawdopodobną podwyżkę stóp procentowych. Rentowności krótkoterminowych (jedno–trzymiesięcznych) papierów skarbowych wyraźnie oderwały się od dna, na jakim tkwiły od kilku lat.
Takiego zjawiska nie było widać przed podwyżką planowaną na wrzesień. Wrześniowy falstart poprzedzony został zresztą bardzo gwałtowną reakcją rynku akcji, który pogrążył się w największej od czterech lat korekcie spadkowej. Teraz dla odmiany S&P 500 znów wspiął się powyżej pułapu 2100 pkt. Wydaje się więc, że z podwyżką stóp w USA inwestorzy już się pogodzili i tylko jakieś dramatyczne wydarzenia mogłyby ją znów odwlec w czasie (pierwszym testem będą piątkowe comiesięczne dane z rynku pracy). Przypomnijmy – posiedzenie Fedu zaplanowane jest na 16 grudnia.
Wzrost krótkoterminowych stóp procentowych w USA uruchamia ważny na dłuższą metę proces. Historycznie wszystkie recesje za oceanem w okresie powojennym były poprzedzone przez specyficzną sytuację: rentowności krótkoterminowych papierów były powyżej rentowności obligacji dziesięcioletnich (ten nietypowy stan rzeczy nazywany jest odwróconą krzywą dochodowości). Kiedy zatem i tym razem kilkumiesięczne papiery staną się bardziej atrakcyjne niż te długoterminowe, będzie to poważny sygnał ostrze-gawczy.