Od początku dnia to właśnie popyt rozdawał karty. Doświadczenie kilku ostatnich sesji kazało jednak zachować czujność, gdyż nieraz wydawało się już, że jest szansa na odbicie, a ostatecznie indeksy kończyły notowania mocno pod kreską. Tym razem jednak realizowany był inny scenariusz. WIG20 z każdą godziną handlu był coraz mocniejszy. Tym samym oddaliliśmy się od przełamania kolejnej psychologicznej bariery 1700 pkt. W ciągu dnia indeks największych spółek naszego parkietu rósł ponad 3 proc. Wtedy było już jasne, że czeka nas wzrostowa sesja. Pytaniem tylko było, jak duże będą te zwyżki. Ostatecznie WIG20 zyskał 2,7 proc. i zakończył notowania na poziomie 1750 pkt. Warto podkreślić, że dla tego indeksu była to pierwsza wzrostowa sesja w tym roku. Na plusie dzień zakończyły także średnie i małe firmy, chociaż w ich przypadku wzrost nie był aż taki okazały. mWIG40 zyskał 2,1 proc., a sWIG80 0,3 proc. Wśród największych spółek liderami wzrostów były spółki energetyczne. Walory Tauronu podrożały o 5,3 proc., zaś PGE o 4,8 proc.
Wtorkowe zwyżki na GPW ciężko wiązać z jakimś konkretnym wydarzeniem. Bardziej naturalnym wytłumaczeniem jest po prostu odreagowanie ostatnich mocnych spadków na GPW. Ciężko jednak prognozować, jak długo ono potrwa. Martwić może bowiem aktywność inwestorów. We wtorek obroty na całym rynku wyniosły 710 mln zł, co może świadczyć o tym, że poważny kapitał nadal unika naszego parkietu.
Na osłodę pozostaje fakt, że WIG20 należał we wtorek do najsilniejszych indeksów w Europie. Niemiecki DAX czy francuski CAC40 też zyskiwały na wartości, jednak były „tylko" około 2 proc. na plusie. Od środy większy wpływ na notowania powinny mieć dane makroekonomiczne. Z perspektywy naszego rynku najciekawiej zapowiada się czwartek oraz piątek. W czwartek poznamy decyzję RPP w sprawie stóp procentowych, w piątek – dane o inflacji.