Wczorajsza sesja w Warszawie dostarczyła inwestorom wielu emocji. Przez większą część dnia rynek borykał się z presją podaży i wszystko wskazywało na to, że indeksy zakończą notowania mocno pod kreską. Udany początek dnia na Wall Street odwrócił jednak sytuację. W końcowym fragmencie sesji zaczęło się odrabianie strat. WIG20 zyskał 0,25 proc. Na większe wzrosty nie starczyło już czasu. Czy dziś zapoczątkowany w końcówce czwartkowej sesji wzrost będzie kontynuowany?
Teoretycznie jest to możliwe. Amerykanie, którzy odwrócili losy wczorajszzej sesji zakończyli u siebie dzień solidnymi wzrostami. Dow Jones Industrial zyskał 1,41 proc., S&P 500 wzrósł o 1,67 proc. Jak jednak wiadomo teoria sobie, a życie sobie. WIG20 już w pierwszych minutach handlu tracił prawie 1 proc. Mieszane nastroje panują na innych europejskich rynkach.
W dużej mierze stało się tak dlatego, że niestety czerwono znów zrobiło się w Azji. Japoński Nikkei225 stracił 0,5 proc. SSE Composite tuż przed końcem notowań był ponad 3,5 proc. pod kreską. Tamtejszemu rynkowi znów szkodzi taniejąca ropa naftowa, a także słabe dane makroekonomiczne opublikowane w nocy.
Nasz rynek dziś będzie miał jednak swoje tematy inwestycyjne. Z pewnością inwestorzy zwrócą uwagę na odczyt dotyczący inflacji. Wydaje się jednak, że w centrum uwagi będzie projekt pomocy dla frankowiczów, który ma dziś być przekazany przez prezydenta. Dla całego rynku, a w szczególności, dla banków znów zapowiada się gorący dzień.
Na rynku walutowym złoty rano notuje niewielkie zmiany. Dolar jest wyceniany na 4,04 zł. Euro kosztuje 4,39 zł.