Na warszawskiej giełdzie nadal dominują niedźwiedzie. Po tym, jak w styczniu WIG20 mocno stracił na wartości, również pierwszą sesję w lutym główny indeks rynkowy zakończył pod kreską. Czy jest szansa na odbicie? Czy wtorkowe notowania przyniosą poprawę nastrojów?
Początek dnia przynosi niewielkie zmiany indeksów. WIG20 w pierwszych minutach handlu zyskiwał około 0,1 proc., jednak z pewnością nie jest to ruch do którego należy się przywiązywać. Tym bardziej, że od spadków, chociaż także niewielkich, dzień rozpoczęły inne europejskie rynki. Dalszy przebieg notowań jest więc sprawą otwartą.
Niewielkimi zmianami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Na zamknięciu Dow Jones Industrial stracił 0,10 proc. Z kolei S&P 500 spadł o 0,04 proc. Trzeba jednak zauważyć, że w ciągu dnia amerykańskie indeksy mocniej traciły na wartości i dopiero w końcówce dnia udało im się odrobić dużą część strat. Powodem przeceny były słabsze od oczekiwań dane zarówno z amerykańskiej, jak i chińskiej gospodarki.
O ile Chiny wczoraj rozczarowały, tak dzisiaj mogą być impulsem do działań dla byków. Indeks SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań zyskiwał ponad 2 proc. Był to najlepszy wynik na rynkach azjatyckich. Kospi stracił niemal 1 proc., zaś Nikkei225 spadł o 0,65 proc.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny nie rozpieszcza inwestorów. Publikacji, które mogłyby mieć większy wpływ na notowania jest jak na lekarstwo. Gracze, którzy grają pod publikacje muszą się uzbroić w cierpliwość co najmniej do środy.