Ten tydzień na warszawskiej giełdzie należy do niedźwiedzi. Na trzy dotychczasowe sesje, WIG20 trzy raz kończył notowania pod kreską. Wczoraj, mimo tego, że w ciągu dnia zyskiwał nawet ponad 1 proc., stracił prawie 0,4 proc. Czy dziś w końcu dojdzie do odbicia? Czy zła passa zostanie przełamana?
Niestety początek dnia wskazuje na to, że to nadal podaż będzie rozdawała karty na rynku. WIG20 rozpoczął notowania 0,4 proc. pod kreską. Na razie ratunku próżno szukać w otoczeniu. Większość europejskich parkietów w pierwszych fragmentach handlu była pod kreską. Część z nich traciła nawet ponad 1 proc.
Spadkami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Dow Jones Industrial spadł o 0,62 proc , zaś S&P 500 0,02 proc. Wyniki te można uznać za spore rozczarowanie, głównie dlatego, że przez dłuższą część sesji indeksy te były jednak wyraźnie nad kreską. Wydarzeniem wczorajszego dnia było z pewnością wystąpienie szefowej FED, Janet Yellen. W jej opinii warunki finansowe w Stanach Zjednoczonych uległy pogorszeniu i są mniej korzystne dla wzrostu gospodarczego. Dodała jednocześnie, że kolejne podwyżki stóp procentowych będą dokonywano stopniowo.
Na słowa te nie mieli jak zareagować inwestorzy na głównych azjatyckich rynkach. Zarówno bowiem Chiny, jak i Japonia mają wolne. W tej sytuacji warto zwrócić uwagę na zachowanie koreańskiego wskaźnika Kospi. Stracił on prawie 3 proc.
Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? Ich uwaga powinna skupić się przede wszystkich na popołudniowych danych z rynku pracy ze Stanów Zjednoczonych. Oprócz tego w kalendarzu makro ciężko szukać dodatkowych atrakcji. Ciekawiej powinno być w piątek, kiedy napłyną m.in. dane o PKB czy też inflacji z Polski.