Od dołka ze stycznia indeks blue chips wzrósł o blisko 17 proc. i zdecydowanie pokonał lokalne maksimum z końca grudnia 2015 r. Pomimo dwucyfrowej dynamiki wzrostu czwartkowa sesja przyniosła zdecydowaną kontynuację zwyżek – indeks największych spółek rósł o 2,0 proc., a WIG20 w USD o blisko 4,5 proc. Skokowy wzrost WIG20 USD, w skali wyraźnie mocniejszej niż WIG20 denominowany w PLN, sugeruje zwiększoną aktywność inwestorów zagranicznych.
Kilkuletnie słabe zachowanie rynków rozwijających się stwarza potencjał do odbicia. W dużym skrócie, sytuacja na tzw. emergingach jest następująca: indeksy są na niskich poziomach – MSCI EM jest blisko dołków z 2014 i 2011 r. Potencjał do spadków jest, choć raczej mocno ograniczony, a nastawienie inwestorów jest słabe, co łącznie jest długoterminowo atrakcyjną mieszanką. Problemem jest timing, czyli próba uchwycenia dołka czy też momentu zwrotnego.
Częsty dylemat inwestorów to powstrzymywanie się przed kupnem, gdyż kursy spadają i mogą być jeszcze niżej, oraz niekupowanie, gdy kursy zaczynają odbijać, i liczenie na zwiększenie zaangażowania na korektach.
Wyjściem z sytuacji może być analiza czasu trwania danego trendu oraz rozmiaru jego zasięgu. W tym ujęciu słabość rynków rozwijających się jest już zaawansowana czasowo, ponieważ trwa blisko sześć lat, natomiast skala cofnięcia od szczytu z 2011 r. rzędu 43 proc. klasyfikuje zasięg spadku co najmniej jako umiarkowany. Z tego względu w ujęciu sensownym rozwiązaniem byłoby przeważenie rynków rozwijających się.
Wsparciem dla powyższego działania jest odbicie cen surowców wspierające nastawienie do rynków rozwijających się, w tym WIG20. Indeks cen surowców CRB pod koniec grudnia 2015 r. ustanowił sześcioletnie minimum i przez ponad dwa miesiące solidnie wzrósł.