Można spekulować, że inwestorzy, martwiąc się o perspektywy wyciskanych przez rząd jak cytryna dużych spółek z decydującym udziałem Skarbu Państwa, koncentrują swoją uwagę na mniejszych prywatnych firmach. W czwartek mWIG wyraźnie osłabł, co można wiązać z obawami przed nadejściem korekty: ostatni raz 40-sesyjna zmiana mWIG przekroczyła 20 proc. 18–19 czerwca 2013 r. i taki sygnał bezpośrednio poprzedził siedmiosesyjną korektę indeksu o 8,2 proc. (po tej korekcie mWIG wzrósł w trakcie następnych czterech miesięcy o kolejne 30 proc.). Co intrygujące, mWIG40 zbliżył się wtedy na ułamek procentu – podobnie jak teraz – do szczytu poprzedniej cyklicznej hossy. Jak z tego widać, nadejście fali realizacji pokaźnych zysków w tym segmencie rynku jest możliwe. Nie należy tego brać za pewnik – poprzednio taka dynamika mWIG pojawiała się wiosną i latem 2009 r., a wcześniej kilkakrotnie w latach 2003–2008 i wtedy takie sygnały potwierdzały trwanie silnej hossy i zwykle nie zapowiadały silniejszej korekty.
Mając w pamięci słabe wyniki polskiej gospodarki w lipcu i najsilniejszy od IV kw. 2012 r. spadek inwestycji w środki trwałe obserwowany w II kw., można by się dziwić tym zwyżkom cen akcji średnich spółek. Warto jednak pamiętać, że cykliczna hossa zwykle rozpoczyna się jeszcze podczas fazy spowolnienia gospodarczego. Tak było w przypadku poprzedniej hossy, która rozpoczęła się podwójnymi dnami indeksów jesienią 2011/wiosną 2012 r., czyli z wielkim wyprzedzeniem w stosunku do terminu dołka spowolnienia gospodarczego, które nadeszło dopiero w grudniu 2012 r. (w postaci kaca po przyspieszeniu inwestycyjnym poprzedzającym organizację w naszym kraju mistrzostw Europy w piłce nożnej).
Hipotezę znajdowania się polskiej gospodarki w końcowej fazie spowolnienia można próbować potwierdzać, analizując zachowanie indeksów sektorowych. W klasycznych schematach rotacji sektorowej sektorem, który najlepiej sobie radzi na początku ożywienia gospodarczego, jest „technology". WIG-Informatyka zyskał w tym roku 27,9 proc.