Analiza techniczna WIG20
Na wykresie indeksu WIG w układzie świec tygodniowych ostatnio nakreślony element wskazuje, że perspektywa zakończenia korekty uległa oddaleniu. Nieudany test oporu wyznaczonego lokalnym szczytem z początku kwietnia br. zyskuje w związku z tym na wiarygodności, podobnie jak zeszłotygodniowe marubozu inicjujące zwrot. Świeca z wyraźnie podkreślonym górnym cieniem i szpulką usytuowaną w obrębie wsparcia wyznaczonego przebiegiem EMA-50 (47 478 pkt.) może dostarczyć podaży argumentów za rozwinięciem przeceny, wskazuje bowiem iż chęci do obrony wciąż nie pojawiają się. Pierwsze poważne techniczne implikacje wystąpią jednakże dopiero po ewentualnym przełamaniu poziomu 46 052 pkt. Obraz wskaźników, podobnie jak tydzień temu, tak i teraz nie jest jednoznaczny. O ile MACD utrzymuje sygnał kupna, o tyle mierniki wykupienia/wyprzedania (RSI, Ultimate Oscillator) solidarnie wysyłają zaproszenie do sprzedaży.
Krystian Brymora, DM BDM
Po słabym czwartku, końcówka tygodnia nie przyniosła poprawy. W pierwszej części sesji FW20 testował miesięczne minimum (1753 pkt). Obawiałem się takiego scenariusza. W strefie 1750-1760 pkt przebiega 62% zniesienia ostatniej fali wzrostowej (1680-1875 pkt). Wsparcie zostało obronione. W drugiej części sesji, kluczowe tego dnia dane z amerykańskiego rynku pracy, pomogły wypracować odbicie. Dane, jak się można domyślać, były wyraźnie słabsze od oczekiwań. Przy obecnej logice rynku zmniejszają one szansę na kolejną podwyżkę stóp procentowych przez FED. To co może martwić, to powrót relatywnej słabości GPW. Przy 0,3% wzroście FW20 niemiecki DAX zyskał 1,4%, a francuski CAC40 aż 2,3%, co jest najwyższym poziomem od kwietnia'15. Nam do tego miejsca brakuje przynajmniej 150 pkt. Niemniej bycze scenariusze dalej są w grze. Przede wszystkim potrzeba zanegować święcę z 1 września (powyżej 1800 pkt). Potem zostaje poziom ok. 1830 pkt (62% zniesienia ostatnich spadków) i lokalny szczyt z sierpnia (1875 pkt). Poziom ten jest kluczowy dla realizacji średnio/długoterminowych scenariuszy. Jego wybicie może uruchomić opcje dużej formacji „W" (2000 pkt) z ok. 350 pkt zasięgiem. Czy uda się zapoczątkować ten ruch we wrześniu. Technika podpowiada, że są na to szansę. Sezonowość rynku jednak przeczy. Wrzesień należy bowiem do najsłabszych miesięcy na rynkach jeśli chodzi o stopy zwrotu. Dziś nastroje są pozytywne. Kontrakty na DAX zyskują 0,4%, a złotówka się lekko umacnia. W kalendarium makro mamy finalne odczyty indeksów PMI dla głównych gospodarek.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W USA piątek był dniem przed trzydniowym weekendem, co mogło nieco szkodzić bykom, ale przede wszystkim czekano na miesięczny raport z rynku pracy. Problem w tym, że jak rano pisałem, jakie by te dane nie były to Wall Street mogła zinterpretować je pozytywnie – dane złe to dobrze, bo Fed nie podniesie stóp, dane dobre to dobrze, bo gospodarka się rozwija.
Okazało się, że zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło w sierpniu o 151 tys. (oczekiwano 180 tys.), a zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 126 tys. (oczekiwano 178 tys.). Stopa bezrobocia jest zdecydowanie mniej istotna, bo jej pomiar jest mało wiarogodny. Odnotujmy, że wyniosła 4,9% (oczekiwano 4,8%). Dane z poprzedniego miesiąca skorygowano w górę o 20.000, co tłumaczyłoby gorszy od oczekiwań wynik w sierpniu. Jeśli chodzi o sektor prywatny to weryfikacja też podniosła zatrudnienie w lipcu, ale to nie wyjaśniała słabego wzrostu zatrudnienia w sierpniu.
Wall Street rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów, bo kupowali ci gracze, którzy uważali, że dane z rynku pracy są słabe. Inaczej mówiąc ci, którzy nie dostrzegli korekty z lipca. Tak naprawdę bowiem ten raport niczego nie zmieniał. Stopy wzrosną albo we wrześniu albo nie w tym roku.