CDM Pekao
Czwartek po raz pierwszy od dłuższego czasu na światowe rynki przyniósł wyższą dynamikę intraday oraz przewagę podaży akcji. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych były mieszane, w większości przypadków, niezbyt duże, ale wyraźną przewagę miały indeksy zniżkujące. Głównym wydarzeniem dnia było pierwsze od lipca posiedzenie Rady EBC, wobec którego, część inwestorów miała oczekiwania dotyczące rozszerzenia działań stymulujących europejską gospodarkę. Wcześnie rano opublikowane zostały wyniki handlu zagranicznego Chin za sierpień, bilans był gorszy od oczekiwań i zbliżony do lipcowego, ale import był zdecydowanie wyższy od prognoz. W efekcie po raz kolejny w ostatnich dniach chińskie giełdy zachowały się relatywnie dobrze, a indeks Hang Seng ustanowił nowe pond roczne maksimum. Jednak wskutek dalszego umocnienia się JPY bilans giełd azjatyckich był mieszany i zbliżony do równowagi. W Europie początkowo nastroje były umiarkowanie pozytywne, większość giełd zaczęła dzień na plusach, jednak część z nich jeszcze przed południem zniżkowała w oczekiwaniu na decyzję ECB. Publikacja decyzji rady EBC, która nie zmieniła parametrów polityki monetarnej i późniejsza konferencja prasowa Mario Draghi stały się silnymi impulsami dla rynków akcji, ale także FX i rządowego długu. Akcje w Europie zaczęły dynamicznie tanieć, EUR umocniło się do wszystkich walut, a dług rządowy krajów EMU taniał. Konferencja prasowa prezydenta Mario Draghi dodatkowo rozczarowała inwestorów, gdyż prezentowała optymizm co do najbliższej przyszłości gospodarki strefy euro, co praktycznie wykluczyło dalsze luzowanie polityki EBC w horyzoncie najbliższych miesięcy, a jak zaznaczył szef ECB rozszerzenie QE nie było w ogóle dyskutowane. Niski odczyt tygodniowej liczby wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA umocnił nieco USD i osłabił EUR ale jednocześnie zwiększył oczekiwania inwestorów na podwyżkę stóp Fed w grudniu. Zakończenie dnia na giełdach amerykańskich było mieszane.
Krystian Brymora, DM BDM
Środowych zdobyczy (powyżej 1800 pkt) nie udało się utrzymać. Rynek wytrzymał do konferencji prasowej EBC. Choć stopy nie zostały zmienione i Mario Draghi nie powiedział nic specjalnie twórczego, główne indeksy gwałtownie spadły, a EUR/USD wystrzelił powyżej 1,13. Odbiór konferencji był ewidentnie jastrzębi. Rynki po cichu liczyły na przedłużenie programu skupu aktywów (trwa do marca'17), a taka opcja nie była nawet dyskutowana. Prognozy wzrostu PKB zostały nieco podwyższone na 2016 rok i obniżone na 2017-2018 (o 0,1 p.p.). Techniczny obraz rynku uległ nieco pogorszeniu, ale do gruntownych zmian jeszcze daleko. Średnio/długoterminowy byczy scenariusz, jaki jest dla mnie bazowy, upadnie dopiero w momencie przebicia dołków po „brexit" (ok. 1660 pkt). Ostrzeżeniem, że tam dojdziemy będzie kapitulacja wrześniowego minimum (1754 pkt). Najbliższym wsparciem jest z kolei 1780 pkt. W górę oporów szukamy na 1830 pkt i 1875 pkt (kluczowe), które uruchomi realizację byczego scenariusza. Dziś nastroje o poranku są lekko negatywne. Kontrakty na DAX tracą 0,1%. Na NYSE niewielka zmienność. Po próbie jądrowej Korei Pd większość parkietów w Azji zakończyła czerwonym kolorem (KOSPI -1,5%). Dla nas kluczową informacją będzie decyzja Moody's o ratingu. Pojawi się ona jednak zapewne wieczorem, po sesji, co może nieco hamować aktywność inwestorów.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w czwartek mogła zarówno wreszcie opuścić męczący, wielotygodniowy trend boczny jak też kontynuować go czekając na mocniejsze impulsy. Przed sesją słabe nastroje emanowały z giełd europejskich, ale pomagać bykom mógł słabnący dolar. W czwartek zakończyło się bowiem posiedzenie ECB i co prawda nikt nie oczekiwał zmiany parametrów polityki monetarnej (tak się też stało), ale konferencja prasowa Mario Draghiego, szefa ECB, zawsze wzbudza emocje i mogła wpłynąć na zachowanie rynków (szczególnie na rynek walutowy). Nie było w tej wypowiedzi czegoś, co zmieniałoby sytuację. Prognozy ECB też nie zaskakiwały – gospodarka rozwija się powoli, ale stale, a ryzyka ekonomiczne zmniejszają się. Pojawiło się jednak zdanie mówiące o tym, że w ECB nie dyskutowano kwestii zwiększenia programu skupu aktywów (ma się zakończyć w marcu 2017, co prawie na pewno się nie stanie). Draghi powiedział też, że nie ma potrzeby dodatkowej stymulacji monetarnej. To wystraszyło europejskich inwestorów. Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 259 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 265 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Jak widać dane były korzystne dla dolara i niespecjalnie dobre dla akcji.
Na rynku surowcowym decyzje ECB i wypowiedzi jego szefa nie zmieniły sytuacji. Dopiero raport o tygodniowej zmianie zapasów ropy w USA (gwałtownie spadły) oraz informacje o spotkaniach producentów ropy podniosły o ponad trzy procent cenę baryłki. Jak widać przedział 40-50$ ma się bardzo dobrze.
Wall Street miała z jednej strony (tej byczej) duży wzrost ceny ropy i nieco słabszego dolara, a z drugiej europejskie nastroje i rekordowy poziom nad głową (oraz zbliżające się wybory – średnia przewaga pani Clinton wynosi już tylko 2,8%). Sesja rozpoczęła się klasycznie: spadek, szybki powrót do poziomu neutralnego, znowu osuwanie się indeksów i na dwie godziny przed końcem sesji znowu atak popytu. Nie udało się doprowadzić do wyjścia indeksów nad kreskę, ale spadek S&P 500 o 0,2% był tak niewielki, że nadal nie zmienił trendu bocznego.