Piotr Neidek, DM mBank
Piątkowe mocne tąpnięcie w USA, przecena na emerging markets oraz spadki cen kluczowych surowców zaważyły na dzisiejszej sesji w Azji, gdzie czerwień przelała się przez wszystkie kluczowe parkiety. DJIA spadł do poziomu 18085 co oznacza, że doszło do wbicia się benchmarku pod zeszłoroczne maksima w wyniku czego zwolennicy spadkowej teorii rynków mają silny argument za dalszymi spadkami. Pod kreską zakończył tydzień S&P500 (-2.4%) jednakże close tego indeksu wypadło nad kluczowym wsparciem 2126 a to oznaczałoby, że z szerokiego rynku wciąż płyną informacje o dzielnej postawie byków. Ciekawie przedstawia się sytuacja w bezpiecznej przystani, gdzie wraz z tąpnięciem cen akcji doszło do mocnego odpływu gotówki z Bondów co znacząco uderza w wiarygodność piątkowej przeceny na Wall Street. Mając na uwadze fakt, iż DJIA oraz US30Y są odwrotnie ze sobą skorelowane, to spadki cen obligacji należałoby odczytać jako pozytywny prognostyk dla akcjonariuszy. A biorąc pod uwagę średnio czy też długoterminową sytuację na wykresie Bondów można odnieść wrażenie, że to właśnie obligatariusze powinni obawiać się o dalszą przyszłość a nie akcjonariusze. Reasumując po piątkowej szarży jankeskich niedźwiedzi sytuacja techniczna wprawdzie uległa pogorszeniu, lecz układ S&P500, Bondów oraz MSCI EM wciąż nakazują zachować optymizm i oczekiwać obrony na rynkach akcji. Interesująco przedstawia się wykres EURPLN, gdzie doszło do aktywacji sygnałów sprzedaży i jeśli nad Wisłą WIGi miałaby ponownie wejść w trend spadkowy, to złotówka powinna zacząć się osłabiać i negować ostatnie sygnały, a tego jak na razie nie widać. Z technicznego punktu widzenia trzeba zaznaczyć, że WIG20 jest bliski aktywacji formacji G&R, jednakże patrząc na WIG takowego zagrożenia jak na razie nie ma zaś piątkowa przecena na GPW tak naprawdę spowodowała tylko, że WIG20 domknął lukę hossy. A lepiej iż zrobił to z wysokości 1818 a nie z pułapu 2000 punktów...
Krystian Brymora, DM BDM
Mimo całkiem obiecującego początku, z wyjściem ponad 1800 pkt, czwarty z rzędu tydzień kończymy czerwonym kolorem. Zadecydowały o tym dwie ostatnie sesje, gdzie w roli głównej wystąpiły banki centralne. Najpierw w czwartek EBC nie przedłużył programu skupu aktywów, potem członek FED, szef banku z Bostonu, uważany za „gołębia", wspomniał o rychłej potrzebie podwyżki stóp procentowych. Wypowiedź wystarczyła, aby wyrwać Wall Street z dwumiesięcznego progu niskiej zmienności. Ponad 2% przecena głównych indeksów to najgorsza sesja na NYSE od czerwca. Krajowy rynek dodatkowo dobijał fakt ewentualnej obniżki ratingu przez Moody's, co objawiało się ucieczką popytu i w konsekwencji niskim wolumenem. Gasnący obrót (poniżej 500 mln PLN w piątek) to niewątpliwie atut byków. Wracając do Moody's, to agencja ratingu nie zaktualizowała, bo potrzebuje więcej czasu. Na razie nie wiadomo, kiedy to zrobi, ale zawieszone cięcie wiarygodności kredytowej może dalej osłabiać aktywność i sentyment krajowego parkietu. Technicznie FW20 wrócił do sierpniowo/wrześniowego dołka na 1754 pkt. W bazowym scenariuszu nie zakładałem, że będzie on przełamany, ale w otoczeniu słabnącego Zachodu może być go ciężko bronić. Niemniej bycze scenariusze, które kreśliłem jeszcze niedawno, upadną dopiero po przekroczeniu „brexitowego" dołka z czerwca (1662 pkt). Dziś nastroje o poranku są słabe. Kontrakty na DAX tracą 1,5%. Kalendarium makro jest względnie puste. Po południu pojawią się kolejne wypowiedzi członków FED.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W USA kończyliśmy dzień i tydzień z pustym kalendarium, bo nikogo nie poruszył raport o zapasach w amerykańskich hurtowniach (nie zmieniły się). Mimo braku danych makro i niewielu innych informacji niedźwiedzie na Wall Street zdecydowanie przeważały.
W komentarzach mówiono o wypowiedzi Erica Rosengrena, szefa Fed z Bostonu, który powiedział, że Fed czeka za długo, a stopniowa podwyżka stóp byłaby właściwą decyzją. To rzeczywiście umocniło dolara i podniosło rentowność obligacji. Mówiono też o teście nuklearnym, który przeprowadziła Korea Północna.
Uważam, że to były jedynie preteksty, które posłużyły do wyjaśnienie przeceny. Owszem ropa mocno staniała, a wypowiedź regionalnego szefa Fed mogła zapowiadać podwyżkę stóp, ale takich powodów było podczas ostatnich dwóch miesięcy wiele i nigdy nie prowadziły do przeceny. Moim zdaniem za zapalnik posłużyło to, o czym się nie mówiło. Przewaga Hillary Clinton (średnia) stopniała z około 9% po konwencji Demokratów do 2,7% w piątek (w swing states przewaga Clinton też się kurczy).