Poranek maklerów: Wiedźmy mogą postraszyć

Dziś wygasa wrześniowa seria kontraktów terminowych. Na rynku mogą pojawić się znaczące obroty i duże wahania. Najciekawiej zapowiadają się ostatnie minuty sesji.

Publikacja: 16.09.2016 10:14

Poranek maklerów: Wiedźmy mogą postraszyć

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Analiza techniczna mWIG40

Skala lipcowo-sierpniowego ruchu wzrostowego pozostawia sporo miejsca na korektę w ramach trendu. Rozpoczęte w zeszłym tygodniu cofnięcie było na tyle nieznaczące, że nie wpłynęło istotnie nawet na spadek dynamiki ruchu. Silne odchylenie od 50-sesyjnej średniej powoduje jednak wzrost wrażliwości na ewentualną realizację zysków, której „zdrowy" zasięg mógłby dojść do poziomu 38,2% zniesienia całej fali (3753 pkt.). Wskazuje na to RSI, który kilka dni temu wygenerował sygnał sprzedaży. Póki co trend jednak niezagrożony. Przy ostatnim cofnięciu notowania indeksu mWIG40 zatrzymały się na wsparciu w postaci poziomu 3888 pkt. skąd powróciły do ruchu wzrostowego i obecnie przymierzają się do ataku na maksima tendencji. Ich pokonanie potwierdzi dominację popytu i otworzy drogę do ataku na opór w postaci poziomu 4100 pkt.

Piotr Neidek, DM mBank

Trzeci piątek września to okres, w którym wygasają derywaty a to oznacza, że do gry wkraczają dzisiaj duzi gracze. Wprawdzie handel przez większość sesji będzie prawdziwy to jednak prawdziwa rozgrywka odbędzie się w ostatnich kwadransach sesji. Można zastanowić się nad tym, w którym kierunku zostanie zepchnięty WIG20 gdyż przez większość ostatnich kilkudziesięciu sesji benchmark kierował się na północ a średnia z ostatnich 63 sesji wynosi 1782. To oznacza, iż bieżąca wycena indeksu znajduje się poniżej przeciętnej wartości indeksu dla okresu, w którym najbardziej popularnym instrumentem były tzw. Uboty. Patrząc na zachowanie się poprzedniej serii to okazuje się, że tzw. eMki w ostatnim dniu swego żywota nie podjęły walki i finiszowały zgodnie z wolą ówcześnie panujących niedźwiedzi a nie zgodnie z parytetem MA. Podobnie było z serią H, kiedy to w marcowy trzeci piątek miesiąca WIG20 blue chips zostały wyciągnięte w kierunku obowiązującego trendu zamiast wrócić na północ. Wówczas także nie liczyła się średnia z kilkunastu tygodni a to oznacza, że i tym razem należałoby porzucić pomysł, w którym to kluczową rolę odgrywa Moving Average. Wygląda na to, że WIG20 będzie pod presją tych, którzy od ponad 20 sesji rozdają karty na Książęca 4 a gdyby dzisiaj udało się zagrać na przekór niedźwiedziom i finiszować powyżej 1761, wówczas z wykresu popłynęłyby optymistyczne sygnały, których nadal nie brakuje na drugiej i trzeciej linii GPW. mWIG40 oraz sWIG80 wciąż walczą o powrót na tegoroczne maksima a sprzyjające bykom otoczenie zewnętrzne sprawia, że akcjonariusze wciąż mogą liczyć na zieleń. Szkoda tylko, że zgodnie z elliottowską doktryną korekty, jakie występują na rynkach finansowych, zazwyczaj są trójkami a to sprawia, że np. obserwowany na mWIG40 układ powinien otrzymać jeszcze jedną spadkową falę. Na szczęście R.N. Elliott opisał takie układy jak korekty pędzące czy nieregularne co sprawia, że benchmark średnich spółek może wykonać brakującą falę „c" z wyższych niż obecnie poziomów. W końcu dzisiaj także wygasają kontrakty na mWIG40 a to sprawia, że i FW40 będzie celem Inwestorów Instytucjonalnych.

Krystian Brymora, DM BDM

Za nami dwie sesje z bardzo niską aktywnością handlu. Obroty rzędu 325 mln PLN na WIG20, o ok. 40% mniejsze niż w poprzednich dniach, to istnie wakacyjny wynik. Warto wspomnieć, że na nieco wygrzanym mWIG40 generujemy 100-150 mln PLN dziennie, z czego na samym JSW 50-100 mln PLN. Inwestorzy na dużych spółkach wstrzymują się z decyzjami. Po pierwsze, dziś rozliczenie wrześniowej serii kontraktów terminowych, czyli tzw. „Dzień Trzech Wiedźm". Po drugie, w najbliższą środę mamy ważną konferencję po posiedzeniu FED, z nowymi projekcjami makro i sesją pytań. Oczekiwania na podwyżkę stóp są minimalne, szczególnie po danych makro jakie otrzymaliśmy ostatnio z największej gospodarki świata. S&P500 broni tym samym pierwszego wsparcia na poziomie 2120 pkt. Ciężko na razie powiedzieć, czy korekta zapoczątkowana kilka dni temu się skończyła. Potrzeba do tego przynajmniej 2170 pkt (obecnie

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Czwartek był w USA pierwszym dniem w mijającym tygodniu, w którym pojawiły się istotne raporty makro. Było ich tym razem bardzo dużo, co mogło wpłynąć na zachowanie rynków. Okazało się, że były słodko-gorzkie, a tak naprawdę w większości gorzkie, co graczom na rynku akcji bardzo się spodobało.

Jak zwykle w czwartek opublikowany był raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 260 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 265 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.

Tym razem bardziej istotne były dane o sierpniowej sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej. Sprzedaż spadła o 0,3% m/m (oczekiwano 0,0%), a bez samochodów spadła o 0,1% (oczekiwano wzrostu o 0,2%). Produkcja spadła o 0,4% m/m (oczekiwano spadku o 0,3%). Wykorzystanie potencjału przemysłowego wyniosło 75,5 pkt. (oczekiwano 75,7 pkt.).

Uzupełnieniem były wrześniowe dane regionalne. We wrześniu indeks Fed z Filadelfii wyniósł 12,8 pkt. (oczekiwano 1,7 pkt.), a indeks NY Empire State wyniósł – 1,9 pkt. (oczekiwano – 1,0 pkt.). Nie było żadnej reakcji na publikację danych o zapasach w firmach (nie zmieniły się).

Na Wall Street od początku sesji indeksy rosły. Rosły nieustępliwie i całkiem pokaźnie. Tym razem nie było kontrataku podaży. Bardzo pomagał indeksom wzrost cen akcji Apple (sprzedała się szybko pierwsza partia iPhone 7 Plus) – cena biła rekordy.

Nie ulega wątpliwości, że gracze byli przede wszystkim zachwyceni słabymi danymi makro, dlatego że do zera praktycznie zmniejszają prawdopodobieństwo podwyżki stóp. Znak zapytania rodziło jednak zachowanie rynku walutowego i złota – dolar się nie umocnił, a złoto staniało tak jakby oczekiwano jednak podwyżki stóp. Któryś z tych rynków się myli.

Zakończenie sesji solidnymi zwyżkami (S&P 500 wzrósł o 1%) pokazuje nadal to, co już wiemy: pierwsze wydarzenie będzie dyskutowane w pierwszej kolejności. A pierwsze jest posiedzenie FOMC (21.09) i dyskontowaniem wyniku tego posiedzenia rynki się zajmują od czasu do czasu zerkając na (coraz gorsze dla Clinton) sondaże prezydenckie.

Na GPW w czwartek kontynuowana była rozgrywka arbitrażystów i graczy na rynku kontraktów. WIG20 od początku sesji rósł. Zwyżki były jednak nieduże, a na rynku panował marazm. Obroty były żałosne.

Publikacja pierwszej partii danych w USA na giełdy europejskie wpłynęła negatywnie, ale nasz był wyjątkiem – indeksy zaczęły rosnąć. Dopiero publikacja danych o produkcji w USA doprowadziła do zwrotu, ale wtedy indeksy na innych giełdach już wyraźnie spadały.

Potem pomagały już wzrosty indeksów na Wall Street cieszącej się ze słabych danych o sprzedaży i produkcji. Dzięki fixingowi WIG20 zyskał 0,53%, a MWIG40 0,52%. Mały obrót powoduje zmniejszenie do zera prognostycznego znaczenia sesji w dłuższym terminie, ale widać chyba, że silniejsi są gracze chcący wysokiego rozliczenia wrześniowej serii kontraktów.

Dzisiaj wygasa wrześniowa linia kontraktów na WIG20, co zawsze znacznie zwiększa obrót i zazwyczaj prowadzi do dzikich harców w ostatniej godzinie sesji. Inwestorzy nie mający interesu w zmianach kontraktów/indeksów stoją z boku, czyli przez cała sesję panuje marazm, a w ostatniej godzinie ustala się zamkniecie, które nie ma najmniejszego znaczenia prognostycznego.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego