Analiza techniczna WIG

Tygodniowe ujęcie wykresy WIG wyraźnie wskazuje na próbę obrony rozpoczętego w czerwcu ruchu wzrostowego. Mimo wyraźnie niższego usytuowania ostatniej świecy, wyraźny dolny jej cień wskazuje na istotność pobliskich wsparć. Pierwszym z nich jest przebieg 50-tygodniowej średniej (46800), drugim zaś 38,2% zniesienia wspomnianej fali wzrostowej (46260). Przedział pomiędzy wsparciami stanowi strefę wsparcia, której utrzymanie jest kluczowe dla kontynuacji tendencji wzrostowej. Trochę poniżej (45260) znajduje się linia o wzrostowym nachyleniu oparta o styczniowe minimum i dolne rejony czerwcowej konsolidacji. Linia ta stanowi ostatni bastion kupujących przed zejściem do tegorocznych minimów (41747). Z drugiej strony mamy opór w postaci strefy 48371-48690 pkt., która już dwukrotnie powstrzymywała kupujących. Jej pokonanie pozwoliłoby na zwiększeni dynamiki odreagowania i ruch o potencjale wynikającym z wysokości formacji zbliżonej do podwójnego dna (do okolic 54000). Wskaźniki przebywają w strefach neutralnych, nie przypisując większych szans którejkolwiek ze stron.

Piotr Neidek, DM mBank

Nadchodzi ponownie taki moment w roku, kiedy należałoby przypomnieć sobie o jankeskim cyklu futures, który polega między innymi na tym, iż trend poprzedzający wygaśnięcie serii ulega zatrzymaniu czy też zmianie na przeciwny po dniu wygaśnięcia derywatów. Problem ze sprawdzalnością tej teorii pojawia się jednak wówczas, kiedy na rynku future nie ma wyraźnego trendu czy też dominującym trendem jest horyzont. Patrząc na zachowanie się S&P500 można zauważyć, iż przez ostatnie dwa miesiące indeks przebywał w płaskiej formacji trójkąta rozszerzającego się zatem piątkowe close indeksu wypadło wewnątrz horyzontalnej struktury. To sprawia, że trudno jest obecnie zastosować cykl future dla Wall Street a tym samym w wątpliwość można by było poddać tezę, iż od dzisiaj w USA powinna zacząć się budować nowa, wzrostowa fala. Jednakże jak spojrzy się na amerykański indeks w perspektywie ostatnich tygodni wówczas błędem nie byłoby stwierdzenie, iż rynek zamknął się w piątek nisko a to sprawia, że zgodnie z cyklem future należałoby oczekiwać zmiany lokalnego trendu spadkowego. Na uwagę zasługuje także fakt, iż Bondy nie mają sił do odbicia się od dziennej dwusetki, do której się przykleiły zaś na drugiej linii Wall Street, gdzie notowane są małe i średnie spółki, wciąż widać popytowe struktury. Reasumując powyższe rozważania o Wall Street istnieje obecnie podstawia do tego, aby oczekiwać kontynuacji hossy w USA a tym samym i obecności akcyjnych byków na Starym Kontynencie. Wprawdzie WIG20 jak i WIG w ostatnich dniach znacząco straciły na zmienności zaś ich sytuacja techniczna nie jest taka, jaką akcjonariusze życzyliby sobie, niemniej jednak utrzymywanie się WIGu nad MA200d, hossa pośród M&Siów oraz umacnianie się złotówki sprawia, że byki znad Wisły nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Na tygodniowym wykresie WIGu pojawił się biały młotek a skoro taka formacja zazwyczaj skutkuje dalszą aprecjacją to należałoby pozostać optymistą i oczekiwać ponownego podnoszenia rynku.

Adrian Górniak, DM BDM

Miniony tydzień w wykonaniu blue chipów niestety był słaby. W piątek WIG20 stracił 0,7%, zatrzymując się w okolicy 1734,3 pkt., natomiast w perspektywie tygodniowej indeks największych spółek stracił ponad 1,1%. Lepiej wypadły mniejsze podmioty – mWIG40 zyskał 1,4%, a sWIG80 wzrósł o 0,1%. Warto zwrócić uwagę, że mocno pod kreską znalazły się DAX (-1,4% w piątek, cały tydzień -2,8%) oraz CAC40. Lepiej zachowywał się londyński FTSE, który zyskał 0,6%. W spadkowy trend wpisały się też rynki za oceanem – S&P500 oraz DJIA straciły po 0,4-0,5%, a brazylijska Bovespa zanurkowała o 1,4%. W Azji po kilkudniowej przerwie do akcji powrócili inwestorzy w Chinach (SCI wzrósł o 0,3%), wolne ma dziś tokijskie Nikkei. Na rynku terminowym zyskują kontrakty na amerykańskie indeksy (rosną po ok. 0,4%), natomiast futures na DAX zwyżkują aż o 0,8%. Mocne zwyżki odnotowuje cena ropy – za baryłkę surowca trzeba zapłacić 44,4 USD/bbl. Dzisiejszy kalendarz makro nie jest zbyt bogate. Istotne dla obrazu warszawskiego parkietu powinny być dane opublikowane przez GUS, dotyczące produkcji budowlano-montażowej, cen produkcji i sprzedaży detalicznej. To co jednak najmocniej będzie elektryzować rynki wydarzy się jednak w środę. Wtedy właśnie do akcji wkroczą banki centralne – BoJ oraz FED, publikując decyzje ws. stóp procentowych. Inwestorzy będą oczekiwać, że Janet Yellen wskaże kierunek, co do możliwych terminów zmiany oprocentowanie (na chwilę obecną konsensus nie zakłada zmiany stóp we wrześniu). FOMC ma również opublikować projekcje makroekonomiczne. Z technicznego punktu widzenia krótkoterminowym celem blue chipów jest obrona poziomu 1700 pkt., wiele jednak może zmienić wspomniana konferencja FED.