Chociaż w zakończonym właśnie tygodniu giełdowym mieliśmy tylko cztery sesje (wtorek był dniem wolnym) to i tak mocno on dał się we znaki inwestorom. Przede wszystkim środowa sesja podczas której doszło do mocnej przeceny utkwiła w pamięci inwestorom. W czwartek co prawda WIG20 zaliczył symboliczny wzrost, jednak już w piątek kolor czerwony na dobre powrócił na GPW i tym samym niedźwiedzie dały jasno do zrozumienia kto teraz rządzi na GPW.

WIG20 przez całą ostatnią sesję tygodnia był pod kreską. Jedynym pozytywem było to, że zakres wahań był ograniczony. W ciągu dnia indeks tracił maksymalnie około 0,5 proc. Taką też zresztą przeceną zakończył cały dzień. Spadkami notowania zakończyły także inne europejskie wskaźniki.

Przynajmniej teoretycznie wydarzeniem numer jeden piątkowej sesji miała być publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. Problem w tym, że informacje te praktycznie całkowicie zostały zignorowane przez inwestorów. Inna sprawa, że dane niemal pokryły się z wcześniejszymi oczekiwaniami. Liczba miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w październiku zwiększyła się o 161 tys. etatów, a stopa bezrobocia wyniosła 4,9 proc.

Z drugiej strony brak reakcji na te dane ma też drugie usprawiedliwienie. Inwestorzy wstrzymują już oddech przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi. Te już we wtorek. Jeżeli ktoś jest miłośnikiem mocnych wrażeń musi w przyszłym tygodniu śledzić notowania giełdowe w szczególności jeśli wybory w Stanach Zjednoczonych wygra Donald Trump.