Dwa tygodnie temu w programie "Prosto z parkietu" prof. Krzysztof Borowski ze Szkoły Głównej Handlowej mówił, że korekty na rynkach akcji "lubią" występować w okolicy dnia kobiet. I choć jest to tylko historyczno-statystyczna ciekawostka, to akurat obecnie całkiem nieźle się sprawdza. Indeks WIG20 w ciągu ostatnich pięciu sesji stracił blisko 2 proc., a na jego wykresie powstała spadkowa formacja podwójnego szczytu – przebicie wsparcia 2200 pkt może zainicjować ruch do 2130 pkt. Wprawdzie w środę udało się idealnie odbić od tego wsparcia, ale nie wyklucza to możliwości realizacji spadkowego scenariusza.
Indeks średnich spółek z kolei spadał w środę już czwartą sesję z rzędu, tracąc od szczytu hossy 3,6 proc. Ponadto przełamane zostało wsparcie 4800 pkt, co zwiększa ryzyko zniżki o kolejne 200 pkt. W ciągu dwóch sesji także indeks maluchów odnotował solidną przecenę – kurs spadł o 500 pkt do 16 000 pkt. Zachowanie indeksów pokazuje, że warszawski rynek akcji wszedł w fazę schłodzenia nastrojów. Analitycy techniczni uważają, że może ono potrwać trochę dłużej, a do szczytów indeksy wrócą nie prędzej niż przed końcem półrocza. Eksperci nie są jednak zgodni, jaką postać ta korekta przyjmie. Pesymiści wskazuję zasięg zniżki na WIG20 nawet do 2100 pkt, a optymiści przewidują raczej ruch boczny i wahania w okolicy obecnych poziomów.
Mimo mieszanych schłodzenia nastrojów na warszawskiej giełdzie wciąż można znaleźć silne spółki. Świadczą o tym środowe statystyki dotyczące rocznych ekstremów cenowych. Swój szczyt wyznaczyło 14 emitentów (m. in. LPP, PCC Rokita i Unibep), a kursy akcji siedmiu znalazły się w rocznym dołku (m. in. Bioton, Eurocash i Gino Rossi). Negatywnym bohaterem sesji była spółka Briju, której akcje taniały po południu o 35 proc., a wykres przypominał "spadający nóż". Przecena akcji to reakcja na 74-proc. spadek styczniowych przychodów. Sesyjną ciekawostką był Polimex-Mostostal, którego akcje już drugi dzień z rzędu cieszyły się największą popularnością wśród handlujących (obrót przekroczył 150 mln zł).