WIG20 zmienił się o 0,02 procent przy niespełna 438 mln złotych obrotu. Z punktu widzenia aktywności sesji była najspokojniejszym rozdaniem tygodnia. Obraz sesji o niskiej zmienności dobrze oddaje wykres dzienny indeksu największych spółek, na którym została wyrysowana świeca bez korpusu, z dwoma skromnymi cieniami. Zwolennicy analizowania wykresów uznają rozdanie za dzień w równowadze i zawieszeniu rynku w oczekiwaniu na przesilenie. W istocie z punktu widzenia analizy technicznej gra toczyła się pomiędzy wsparciem na naruszonej linii trendu wzrostowego, a luką-oporem, która pojawiła się na wykresie po środowym otwarciu. Żadna z barier nie została pokonana. Obraz równowagi rynku w perspektywie dziennej trzeba jednak uzupełnić o obraz tygodnia, w którym WIG20 stracił 2,7 procent. Koszyk kluczowych spółek ma za sobą najsłabszy tydzień od listopada, więc od początku dynamicznego wzrostu, jaki pojawił się w Warszawie w odpowiedzi na analogiczne trendy wzrostowe na rynkach bazowych i innych rynkach wschodzących. Technicznie zorientowani gracze zapamiętają zatem tydzień jako korekcyjny i formę ostrzeżenia przed głębszym cofnięciem. Naruszenie trendu wzrostowego osłabiło ważne wsparcie i tylko brak wybicia dołem z miesięcznego zawieszenie pomiędzy 2308-2300 pkt, na północy i 2200-2190 pkt. na południu powoduje, iż całości nie można zapisać jako jednoznacznego sukcesu strony podażowej. W nowy tydzień rynek wschodzi zatem w granicach miesięcznej konsolidacji, z lekkim wskazaniem na stronę podażową, która posiliła się analogicznymi ruchami rynków bazowych. Szczególnie ważne jest podobne zachowanie amerykańskiego indeksu S&P500, które połamał swój listopadowo-marcowy trend wzrostowy i wysłał w świat sygnał o możliwej korekcie na giełdach, z których rozlała się fala optymizmu wywołana reakcją amerykańskich inwestorów na wyniki wyborów prezydenckich w USA.

Adam Stańczak

e-mail: [email protected]