Remigiusz Lemke, DM mBank
FW20 rozpoczął wczorajsze zmagania okazałą luką hossy z interwału godzinowego. Następnie niemal przez całą sesję kurs kontraktów oscylował w okolicy wsparcia 2003. Po czym w końcówce handlu sprzedający podjęli nieudaną próbę sprowadzenia notowań w niższe rejony. Ostatecznie dzień zakończył się wynikiem 2212, co oznacza że wsparcie zostało utrzymane i rośnie prawdopodobieństwo ataku na MA200h, która aktualnie znajduje się na wysokości 2230. O tym, że istnieje jeszcze stosunkowo dużo przestrzeni do aprecjacji świadczy zachowanie wskaźników. MACDh wciąż ma aktywne sygnały kupna i jak na razie nie widać oznak wyczerpania. Natomiast RSIh po odbiciu od strefy wyprzedania przyjmuje pułapy neutralne, kolejnym czynnikiem wspierającym kupujących jest zwrot na RSId. Mocne zachowanie można dostrzec również na pozostałych benchmarkach. mWIG40 zanotował przeszło 1% wzrosty i ponownie znalazł się nad pułapem 4800. Największym animuszem wykazały się spółki zrzeszone w indeksie sWIG80. Dzięki tak dobrej postawie warszawskie maluchy są bliskie zanegowania niekorzystnych sygnałów, które powstały 7 marca .
Adrian Górniak, DM BDM
Wtorkowa sesja w wykonaniu GPW była bardzo udana. Blue chipy zyskały wczoraj 1,1%, zamykając się na pułapie 2225,4 pkt., a najlepiej zaprezentowały się Tauron, mBank oraz PGE. Strona popytowa dominowała także w mWIG40 oraz sWIG80. Warszawski parkiet nie był odosobniony w Europie, bowiem wystarczy wspomnieć zwyżkę DAX o 1,3% czy wzrosty w Paryżu i Londynie. Na zielono zamknęły się także indeksy za oceanem, gdzie główne indeksy zyskały po 0,6-0,7%. W Azji Nikkei oraz SCI zamknęły się „na zero". Dzisiejsze kalendarium makro nie jest zbyt bogate. Swoje wystąpienia będzie miało kilku szefów lokalnych oddziałów FED, a w Wielkiej Brytanii zostanie oficjalnie podjęta decyzja ws. Brexit-u. W USA dodatkowo przedstawione będą dane dla tamtejszego rynku nieruchomości i tygodniowa zmiana zapasów paliw. Poranek zapowiada się optymistycznie, patrząc na nastroje na rynku terminowym. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskują po 0,1%, a na DAX rosną o 0,2%. Dla rodzimego parkietu kluczowa jest obrona poziomu 2200 pkt. w przypadku WIG20. Jego przebicie mogłoby wiązać z mocniejszą korektą, którą wieści coraz więcej osób. Pytanie również, jak w nieco dłuższej perspektywie będą zachowywały się rynki rozwinięte, bowiem (przede wszystkim w USA) rodzą się obawy o możliwość realizacji przedwyborczych obietnic Donalda Trumpa w obszarze polityki fiskalnej i tym samym wpływu na gospodarkę oraz zachowanie giełdy.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street we wtorek miała za zadanie pokazanie, czy spokojne przyjęcie klęski prezydenta Trumpa w Kongresie podczas sesji piątkowej i poniedziałkowej jest zapowiedzią kontynuacji hossy, czy może przystankiem przed dalszymi spadkami. W USA opublikowane zostały trzy raporty makro (bilans handlu zagranicznego w lutym, styczniowy raport S&P/Case-Shiller o cenach domów, indeks zaufania konsumentów). Bilans handlu zagranicznego wykazał deficyt w wysokości 64,8 mld USD (oczekiwano 66,6 mld). Raport S&P/Case-Shiller o cenach domów pokazał, że wzrosły one o 5,7% r/r (oczekiwano 5,6%). Publikowany przez Conference Board indeks zaufania konsumentów wyniósł 125,6 pkt. (oczekiwano spadku ze 114,8 na 114 pkt.). I ten olbrzymi skok indeksu mógł być prawdziwym impulsem wzrostowym dla rynku akcji. Wall Street rozpoczęła sesję dość niepewnie, ale jak tylko ropa zaczęła drożeć, a dane makro zasygnalizowały olbrzymią poprawę nastrojów konsumentów, indeksy ruszyły na północ. Rosły z takim animuszem, ze indeks S&P 500 zakończył dzień zwyżka o 0,73%. To nie znaczy, że wracamy do hossy, ale sygnalizuje, że problem z ustawą zdrowotną jest już za nami, a rynek czeka na zmiany podatkowe. GPW we wtorek rozpoczęła sesje podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie (chociaż nieco silniej) – niedużym i wzrostem indeksów. Dość szybko indeksy zaczęły rosnąć nie zważając na dość niepewną sytuację panująca na innych giełdach europejskich, ale okazało się, że to był falstart. Na rynku zapanował marazm i trwał do rozpoczęcia sesji w USA. Potem indeksy zaczęły powoli pełznąć na północ naśladując zachowanie niemieckiego indeksu XETRA DAX. Kropkę nad i postawił fixing dodając około 10 pkt., dzięki czemu WIG20 zyskał 1,07%. MWIG40 zyskał 1,02%. Zachowanie GPW podczas prawie całej sesji, kiedy po większych spadkach rynek nie był w stanie wypracować większego odbicia, teoretycznie sygnalizowało, że rynek jest słaby. Końcówka nieco zaburzyła ten obraz, ale niczego istotnego nie zmieniła. Sytuacja nadal jest jednoznaczna. Jeśli w USA inwestorzy zaczną znowu wierzyć w możliwość realizacji pomysłów Trumpa to i nasz rynek zmieni kierunek na wzrostowy. Jeśli nadzieje w USA zgasną to hossa zamieni się w bessę. Na razie musimy czekać - być może w trendzie bocznym.
Po wczorajszej sesji na Wall Street powinien nas dzisiaj w Europie czekać wzrostowy początek sesji. Gracze nie będą jednak pewni, czy rzeczywiście polityczne problemy Trumpa już są za nami i dlatego też prawdziwa rozgrywka będzie miała miejsce po wejściu Amerykanów do gry.