Po poniedziałkowych wzrostach początek wtorkowej sesji przyniósł schłodzenie nastrojów. Od początku dnia indeks blue chips świecił na czerwono. W pierwszych minutach handlu spadki nie były jednak duże. Na półmetku notowań WIG20 tracił już 1,1 proc. i oscylował wokół poziomu 2310 pkt. Druga połowa handlu przyniosła jeszcze większą dominacje niedźwiedzi. Ostatecznie indeks grupujący największe krajowe spółki stracił 1,3 proc. i zakończył dzień na poziomie 2302 pkt.
Ważny z psychologicznego punktu widzenia poziom 2300 pkt został uratowany mimo, że dzienne minimum wynosiło 2297 pkt. Nad kreską dzień zakończył jedynie mWIG40, który zyskał 0,5 proc.
Najbliższym oporem dla WIG20 jest lokalny szczyt z 9 czerwca na 2355 pkt. Wsparciem jest z kolei ubiegłotygodniowy dołek na 2285 pkt.
Przez większą część handlu na innych giełdach w Europie dominowały wzrosty. Na koniec dnia do głosu doszli jednak sprzedający. W momencie zakończenia handlu na warszawskiej giełdzie większość zachodnioeuropejskich indeksów świeciła już na czerwono. Można to tłumaczyć spadkowym otwarciem sesji na Wall Street.
Warszawskim indeksom nie pomogły nawet dobre dane płynące z krajowej gospodarki. W maju produkcja przemysłowa wzrosła o 9,1 proc. w stosunku do maja ubiegłego roku. Tym samym trwająca od ponad roku pozytywna tendencja została podtrzymana. Ekonomiści spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej o 8,5 proc.