Kończący się tydzień na warszawskiej giełdzie trudno uznać za przełomowy. Na parkiecie na zmianę rządziły byki i niedźwiedzie. W efekcie cały czas mamy do czynienia z trendem bocznym i ruchem w okolicach 2300 pkt. Inwestorom brakuje argumentów do tego, aby wykonać bardziej zdecydowany ruch, co przekłada się także na poziom ich aktywności. Czy piątkowa sesja wniesie coś nowego w obraz rynku?
Początek dnia, tak jak to było w przypadku ostatnich kilku sesji, jest dość niemrawy. WIG20 co prawda rozpoczął notowania od wzrostu, ale trudno oczekiwać, aby zwyżka rzędu 0,1 proc. zrobiła na kimś wrażenie. Niewielkie zmiany na początku dnia widać także na innych europejskich parkietach.
Spadkami, i to dość odczuwalnymi, zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. S&P 500 stracił
ponad 0,9 proc. Niewiele lepiej poradził sobie Dow Jones Industrial, który dzień zamknął spadkiem rzędu 0,7 proc.
Zaczerwieniło się także na rynkach azjatyckich. Nikkei225 kolejną sesję zakończył pod kreską. Stracił 0,3 proc. Pod prąd szedł natomiast SSE Composite, który tuż przed zamknięciem notowań był 0,2 proc. nad kreską.