Drugi tydzień lipca rozpoczął się nieźle dla warszawskiego parkietu. WIG20, z ponad 0,7-proc. wzrostem, w pierwszych godzinach poniedziałkowego handlu znajdował się w czołówce głównych europejskich parkietów. Poranna zwyżka nie została jednak poparta obrotami. Wraz z upływem kolejnych godzin przy ul. Książęcej notowania indeksu blue chips uspokajały się i na koniec sesji WIG20 wyniósł 2300,66 pkt, czyli wzrósł o 0,21 proc. Brak zdecydowania oraz kurczowe trzymanie się inwestorów pułapu na 2300 pkt jest od razu widoczny na wykresie WIG20. Ani bykom, ani niedźwiedziom nie udaje się odciągnąć WIG20 zbyt daleko od tego poziomu. W poniedziałek wyrysowała się krótka czarna świeca z podobnej długości cieniami dolnym i górnym. Do tego obroty, które podobnie jak w piątek wyniosły około 0,5 mld zł. Nie oznacza to, że podobny marazm miał miejsce na walorach całej największej dwudziestki. Akcje Eurocashu, które już w piątek mocno drożały, w poniedziałek zaliczyły kolejny udany dzień. Pod koniec sesji kurs rósł 3,6 proc. i sięgnął 33,05 zł. Około 1,5 proc. drożały także akcje trzech spółek energetycznych: Tauronu, PGNiG i Energi. Udany dzień mają za sobą również firmy petrochemiczne, tj. PKN Orlen i Lotos, a także Asseco Poland. Słabo poradziły sobie spółki odzieżowe, czyli CCC (zniżka o około 2 proc.) oraz LPP.
W podobnym stylu jak blue chips przeszły przez poniedziałkową sesję średnie oraz małe przedsiębiorstwa. mWIG40 rósł pod koniec dnia o 0,26 proc., a sWIG80 o 0,11 proc.
O ile na warszawskim parkiecie miejsce porannego optymizmu zajęły marazm i stabilizacja, o tyle na wielu europejskich byki dowiozły korzystne rezultaty. Powyżej 1 proc. zwyżkowały główne indeksy na Ukrainie, w Rosji oraz w Turcji. Lepsze nastroje niż w Warszawie panowały także za naszą zachodnią granicą. Lekkie spadki miały miejsce na Litwie i w Estonii. Podobnie zniżkował brytyjski FTSE 250, który kończył dzień 0,22 proc. poniżej piątkowego zamknięcia.
We wtorek przypada dzień wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy Polskiej Grupy Odlewniczej oraz Aqua.