Poranna zwyżka nie została jednak poparta obrotami. Z upływem godzin przy Książęcej notowania indeksu blue chips uspokajały się i na koniec sesji WIG20 wyniósł 2300,66 pkt, czyli wzrósł o 0,21 proc. Brak zdecydowania oraz kurczowe trzymanie się inwestorów pułapu na 2300 pkt jest od razu widoczne na wykresie WIG20. W poniedziałek wyrysowała się krótka czarna świeca z podobnej długości cieniami dolnym i górnym. Do tego obroty, które podobnie jak w piątek wyniosły około 0,5 mld zł. Nie oznacza to, że marazm panował na walorach całej największej dwudziestki. Akcje Eurocashu, które już w piątek mocno drożały, w poniedziałek zaliczyły kolejny udany dzień. Pod koniec sesji kurs rósł 3,6 proc. i sięgnął 33,05 zł. Około 1,5 proc. drożały także akcje trzech spółek energetycznych: Tauronu, PGNiG i Energi. Udany dzień mają za sobą również firmy petrochemiczne, tj. PKN Orlen i Lotos, a także Asseco Poland. Słabo poradziły sobie spółki odzieżowe, czyli CCC (zniżka o około 2 proc.) oraz LPP. W podobnym stylu jak blue chips przeszły przez poniedziałkową sesję średnie oraz małe przedsiębiorstwa. mWIG40 rósł pod koniec dnia o 0,26 proc., a sWIG80 o 0,11 proc. O ile na warszawskim parkiecie miejsce porannego optymizmu zajęły marazm i stabilizacja, o tyle na wielu europejskich byki dowiozły korzystne rezultaty. Powyżej 1 proc. zwyżkowały główne indeksy na Ukrainie, w Rosji oraz w Turcji. Lepsze nastroje niż w Warszawie panowały także za naszą zachodnią granicą.
We wtorek przypada dzień wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy Polskiej Grupy Odlewniczej oraz Aqua.