Ostatnie wydarzenia na warszawskiej giełdzie wlały sporo nadziei w serca inwestorów. Najpierw środowa sesja zakończyła się wyraźnymi wzrostami. Z kolei w czwartek przez długi czas trwała na rynku próba sił z której ostatecznie zwycięsko wyszedł obóz byków. Czy to jest zwiastun końca trendu bocznego z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach na GPW? Czy piątkowe notowania przyniosą kolejne wzrosty?

Otwarcie niestety przyniosło jednak spadki. WIG20 rozpoczął dzień od 0,1 proc. przeceny. To oczywiście nie przesądza tego, jak będzie wyglądał cały dzień na GPW, tym bardziej, że już kilka minut po rozpoczęciu indeks największych spółek znowu był przy poziomie wczorajszego zamknięcia.

Niewielkimi wzrostami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. S&P 500 zyskał niecałe 0,2 proc., zaś Dow Jones Indsutrial urósł 0,1 proc. Jej głównym punktem było wystąpienie szefowej Fed Janet Yellen, przed komisją Senatu USA. Stwierdziła ona m.in. "że brane jest pod uwagę pozostanie na ścieżce stopniowego podnoszenia stóp procentowych".

Zmienne nastroje panowały na rynkach azjatyckich. Zyskiwał m.in. Nikkei 225 czy też Kospi. Pierwszy z indeksów urósł 0,1 proc., zaś drugi 0,2 proc. Tracił m.in. Sensex (około 0,1 proc.), z kolei SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań oscylował przy poziomie zamknięcia z dnia wcześniejszego.

Dziś inwestorzy powinni skupić swoją uwagę przede wszystkim na danych makroekonomiczny ze Stanów Zjednoczonych. Czeka nas m.in. odczyt dotyczący inflacji, sprzedaży detalicznej czy też produkcji przemysłowej. Nie można także zapomnieć, że na rynku amerykańskim wchodzimy w okres publikacji wyników spółek za II kwartał.