Po kilku niezłych dniach na warszawskiej giełdzie, wczoraj mieliśmy do czynienia z przeceną. "Zawdzięczamy" to przede wszystkim wydarzeniom na innych europejskich rynkach, gdzie niepodzielnie rządziła podaż. Nasz parkiet na czerwonej mapie Europy i tak wypadł całkiem nieźle. Indeks WIG20 stracił "jedynie" 0,5 proc., co można nawet odczytywać jako pozytyw. Pokazuje to bowiem, że w Warszawie nie ma wielkiej presji na sprzedaż akcji. Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, czy znajdą się chętni na ich kupno? Czy środowa sesja da nam odpowiedz na to pytanie?

Pierwsze minuty środowej sesji pozwalają wierzyć, że wtorkowe notowania były tylko wypadkiem przy pracy. WIG20 rósł bowiem w początkowej fazie notowań 0,3 proc. czym już na starcie odrobił część strat z wczoraj. Dobrą wiadomością jest to, że również inne europejskie rynki w większości wystartowały dziś na plusie.

Niewielkimi zmianami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Dow Jones Industrial spadł 0,25 proc. jednak już S&P500 zamknął dzień na symbolicznym plusie. To co teraz najbardziej rozpala emocje na amerykańskim rynku to przede wszystkim wyniki finansowe spółek za II kwartał. Tak też powinno być w środę.

Zazieleniło się za to na rynkach azjatyckich. Tuż przed zamknięciem notowań SSE Composite zyskiwał 1,3 proc., co było najlepszym wynikiem z tamtego regionu. Sensex rósł 0,6 proc. Na nieznacznym plusie dzień zakończył Nikkei225, który zyskał 0,1 proc.

Jakie atrakcje makroekonomiczne czekają dziś na inwestorów? Przede wszystkim mamy ważne odczyty krajowe. Po południu poznamy bowiem dane na temat sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej oraz inflacji. Europa czeka jednak już na czwartek, kiedy to do gry wejdzie Europejski Bank Centralny.