Przez niemal cały czas główne indeksy pozostawały w wąskim zakresie wahań. Dopiero na finiszu notowań udało się je mocniej podciągnąć. W efekcie WIG20 zakończył dzień ponad 0,4 proc. na plusie.
Warszawskie indeksy rozpoczęły notowania zgodnie z kierunkiem obowiązującym na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie od samego rana inicjatywa należała do sprzedających, choć przecena nie była znacząca. Niestety, kolejne godziny handlu nie przyniosły poprawy nastrojów. Tym samym była już kolejna spadkowa sesja w ostatnich dniach, co potwierdza, że największe europejskie parkiety nie mają paliwa do zwyżek, sprzyjając tym samym korekcie. Niewiele lepiej pod tym względem wypada warszawska giełda, gdzie od dłuższego czasu główne indeksy poruszają się w trendzie bocznym. Piątkowe zwyżki, które w dodatku miały miejsce przy niewielkiej aktywności inwestorów, niewiele wniosły.
Ze spółek z WIG20 na celowniku kupujących znalazły się walory Orange, które kontynuowały trend z poprzedniej sesji, tym razem drożejąc o ponad 5 proc. Popyt uaktywnił się też na papierach Eurocashu i BZ WBK. W przypadku banku do zakupów zachęciły wyraźnie lepsze od oczekiwań rynku kwartalne wyniki. Z kolei najmocniej przecenione zostały akcje spółek wydobywczych: JSW i KGHM, gdzie inwestorzy najwyraźniej postanowili zrealizować zyski po kilku wzrostowych sesjach z rzędu.
Pozytywne nastroje zawitały też na szeroki rynek akcji. W rezultacie nieznaczna większość małych i średnich spółek zakończyła notowania nad kreską.