Wiąże się to z tym, że rzadko kiedy inwestorzy wyceniający wysokość przyszłych stóp procentowych w USA (np. na podstawie kontraktów na stopę funduszy federalnych) podzielają pogląd członków Komitetu.

Nie inaczej jest i tym razem, gdy od końca roku ubiegłego przez początek i połowę roku bieżącego Fed niezmiennie komunikuje możliwość wykonania jeszcze jednej podwyżki do końca 2017 r., a rynek co do tych zapowiedzi przekonany nie jest. Nie mówiąc już o kolejnych latach.

Według mediany oczekiwań wynikających z ostatnich projekcji Fedu na koniec 2018 r. oprocentowanie funduszy federalnych miałoby się znaleźć na poziomie 2,125 proc., a w 2019 r. na poziomie 3 proc. Tymczasem rynek szacuje odpowiednio stopy procentowe na poziomie 1,5 proc. oraz 1,75 proc. Natomiast szanse na grudniową podwyżkę wynoszą 50 proc.

Z reguły to Fed ze swoimi projekcjami schodził w stronę oczekiwań inwestorów, z posiedzenia na posiedzenie je obniżając. Od początku roku jest jednak inaczej. Przedstawiciele Komitetu twardo trzymają się swoich założeń, a rynek im nie ufa.

Otwarte pozostaje pytanie, kto ma rację. Odpowiedź mogą dać kolejne dane z USA na temat inflacji, bo to od wzrostu cen, a nie od rynku pracy, powinny być uzależnione decyzje dotyczące stóp procentowych – do tego dochodzi jeszcze sprawa redukcji bilansu, ale to już osobny temat.