Sesja rozpoczęła się od cofnięcia głównych indeksów, ale w kolejnych godzinach handlu uaktywnili się kupujący i poranne spadki ustąpiły miejsca zwyżkom. Krajowe indeksy dość łatwo odrobiły poranne straty i jeszcze przed południem wyszły nad kreskę. Warto przy tym zaznaczyć, że zwyżki w Warszawie kontrastowały z zachowaniem większości pozostałych rynków wschodzących z naszego regionu, gdzie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Zachowanie naszych indeksów bardziej przypominało największe rozwinięte giełdy, choć skala zwyżek na tych rynkach nie była oszałamiająca. Na koniec indeks WIG20 wypracował prawie 1-proc. zwyżkę, co na tle pozostałych rynków wyglądało imponująco.
Lokomotywami wzrostu w Warszawie były przede wszystkim spółki energetyczne i PGNiG, które nadrabiały zaległości względem pozostałych blue chips. Kupujący byli też bardzo aktywni na papierach większości banków. Prym wiodły walory mBanku, w przypadku których zwyżka była najbardziej okazała w całym WIG20. Negatywnie wśród dużych firm wyróżniły się akcje Eurocashu – mocno traciły kolejny raz w ostatnich dniach przy bardzo wysokich obrotach.
Pozytywne nastroje zdominowały również segment małych i średnich firm – większość spółek zakończyła notowania na plusie. Nieco lepiej wypadł segment średniaków z indeksu mWIG40, napędzany mocno drożejącymi walorami CD Projektu i Grupy Azoty.
Polska waluta radziła sobie ze zmiennym szczęściem. Złoty umocnił się nieznacznie względem euro, tracąc jednocześnie w relacji do dolara. Lepsze od spodziewanych dane z polskiej gospodarki na temat produkcji przemysłowej nie zrobiły większego wrażenia na inwestorach. Na koniec dnia płacono niecałe 4,23 zł za euro i 3,60 zł za dolara.